Katyń i Smoleńsk w polskiej literaturze
2022-04-24, 14:04 | aktualizacja 2022-04-26, 07:04
Mord na polskich oficerach w lesie katyńskim i katastrofa smoleńska. Historia XX-wieku, której ostatni świadkowie odchodzą, i historia najnowsza, która dla większości z nas nie tak dawno była jeszcze czasem teraźniejszym. Oba te wydarzenia stanowiły punkty zwrotne w historii Polski. Oba – jak zresztą wszystkie przełomowe momenty w dziejach – oddziaływały także na literaturę: od publicystyki po poezję.
Zbrodnia założycielska
– Katyń to była "zbrodnia założycielska" systemu komunistycznego w Polsce. Katyń pokazywał, czym jest komunizm, czym jest Związek Sowiecki, za jaką cenę budowano w Polsce nowe elity. Pokazywał, że kłamstwo jest podstawowym narzędziem komunizmu – tłumaczy prof. Maciej Urbanowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Świadków Katynia w kraju przesłuchiwano i prześladowano, więc to na emigracji był ten jedyny głos, który prawdę o Katyniu przypominał, odsłaniał cel tej zbrodni, protestował przeciwko zapominaniu – wskazuje.
– Ale warto też pamiętać, że o Katyniu już w czasie okupacji pisał Ferdynand Goetel w prasie emigracyjnej, a Józef Mackiewicz w polskojęzycznych pismach niemieckich. Także w "Dziennikach" Zofii Nałkowskiej ten temat się pojawia i jest bardzo istotny. Więc z kraju ten głos przeszedł na emigrację, potem do pism podziemnych i dzięki temu pamiętamy, czym był Katyń i jaki był jego sens – dodaje.
Metafory pamięci
– Prawda o Katyniu to był wstrząs związany ze skalą tej zbrodni oraz tym, że ofiarą tej zbrodni była, jak powszechnie uważano wtedy i dzisiaj, elita II Rzeczpospolitej. Wstrząsem był sposób, w jaki zabijano ofiary, i sposób, w jaki zacierano ślady tej zbrodni, a potem próbowano przez wiele lat albo obarczać nią III Rzeszę i Niemców, albo udawać, że jej nie było – opowiada Trójkowy gość. – Więc tutaj tak ważna była rola pisarzy, takich jak Zygmunt Nowakowski, którzy przypominali. Ale tworzyli także rozmaite metafory, jak choćby tytuł jego słynnego tekstu: "Castrum doloris" – "Zamek smutku", dzięki którym Polacy mogli o Katyniu pamiętać i mieć świadomość skali tego mordu z 1940 roku.
Podobieństwo wstrząsu
– Na pewno było podobieństwo wstrząsu, który oba wydarzenia – Katyń i Smoleńsk – wywołały w polskim społeczeństwie, przy oczywiście wszystkich innych różnicach. Także to przekonanie, że w obu wypadkach mieliśmy do czynienia ze śmiercią elit, reprezentantów najlepszych warstw polskiego narodu. Również miejsce, w którym ta katastrofa się wydarzyła, prowokowało do myślenia w kategoriach symbolicznych, ale także historycznych analogii – wyjaśnia rozmówca Magdaleny Złotnickiej. – Stąd zrozumiała próba wpisywania katastrofy smoleńskiej w cykl dziejowych ofiar, próba zrozumienia, usensownienia historii. Nagle wypracowany przez polską poezję język myślenia historycznego, ale też narodowego czy romantycznego, okazywał się poręczny i właściwy do wyrażania emocji i prób zrozumienia tego, co stało się 10 kwietnia – wskazuje.
– Sprzyjała temu geografia i fakt, że tak jak w Katyniu, nikt nie ocalał z tego tragicznego wydarzenia. Także aura tajemniczości i zagadkowości, która towarzyszyła katastrofie smoleńskiej, podejrzenia, że nie jest ona spowodowana czynnikami zwyczajnymi w tego rodzaju katastrofach, a udziałem jakichś sił zewnętrznych. Historia nas tego rodzaju myślenia nauczyła, więc takie myślenie symboliczne, analogiczne, historyczne było poniekąd oczywiste – dodaje.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka literacka
Prowadzi: Magdalena Złotnicka
Goście: prof. Maciej Urbanowski (Uniwersytet Jagielloński)
Data emisji: 24.04.2022
Godzina emisji: 14.07
pr