Zapomniany obóz koncentracyjny dla dzieci
2022-09-04, 14:09 | aktualizacja 2022-09-06, 22:09
Wiedza o jedynym w Polsce obozie koncentracyjnym dla dzieci w Łodzi jest bardzo nikła. - Dzieci trafiały do tego obozu, do tego piekła za polskość, za postawę swoich rodziców, właściwie za nic. Uznawano ich za przestępców - mówi Błażej Torański w audycji "Trójka literacka".
- W obozie więziono dzieci Polaków, którzy walczyli z Niemcami na frontach II wojny światowej
- Pamięć o obozie zanikła na dekady, ponieważ zniszczono większość dokumentów obozowych
- Większość oprawców obozowych nie poniosła odpowiedzialności za zbrodnie
- Przez 38 lat mieszkałem w Łodzi, jestem łodzianinem, ale jeszcze pięć lat temu nie miałem żadnej wiedzy na temat tego obozu - opowiada współautor książki "Mały Oświęcim" oraz autor "Kata polskich dzieci" w rozmowie z Tomaszem Zapertem.
Dzieci bezgranicznie głodzone i torturowane
Obóz nosił oficjalną nazwę "Prewencyjny obóz policji bezpieczeństwa dla młodzieży polskiej w Łodzi", jednak z prewencją niewiele miał wspólnego. W tym obozie nie zabijano dzieci strzałami w tył głowy. Nie było Cyklonu B, nie było krematorium, nie było pieca. - Tam znęcano się nad dziećmi i zabijano je psychicznie i fizycznie. Ganiano je od świtu do nocy do pracy i bezgranicznie głodzono - podkreśla gość Trójki.
Głód był tak wielki, że dzieci obgryzały sobie z głodu palce. - A jak zupa wylała się z kotła, to zlizywały ją z ziemi. W tym obozie nie było ani myszy, ani ptaków, bo dzieci z głodu zjadały wszystko - dodaje Torański.
Obóz zapomniany przez dekady
Dlaczego obóz dla polskich dzieci, funkcjonujący w okupowanej przez Niemców Łodzi, został zapomniany na dekady? - Po pierwsze zniknęły dokumenty obozowe, które zostały przez Niemców zniszczone. Natomiast w Archiwum Katowickim zachowały się dokumenty dotyczące jego genezy - mówi Torański. Niemcy byli benedyktyńsko dokładni w sporządzaniu tych dokumentów i zaznaczali powód, dlaczego konkretne dziecko trafiło do obozu przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. - Np. syn polskiego oficera, córka polskiego profesora. To wskazuje na to, że sięgano po dzieci elit intelektualnych i patriotycznych. To były dzieci Polaków, którzy walczyli z Niemcami na frontach II wojny światowej - podkreśla gość audycji.
Jak wspomina Błażej Torański, Niemcy stworzyli obóz na powierzchni pięciu hektarów łódzkiego getta. Postawili tam mur o wysokości trzech metrów, dzięki czemu obóz był szczelnie zamknięty i ukryty przed ludzkim okiem. Na terenie obozu znajdowały się wysokie wieżyczki strażnicze, na nich esesmani, ujadające psy, broń maszynowa, zwoje drutu kolczastego. Czy dało się uciec z takiego obozu? - Dzieci, zwłaszcza chłopcy, nocą próbowali swoich ucieczek, a następnie ukrywali się w nagrobkach pobliskiego cmentarza żydowskiego. Stamtąd byli wyłuskiwani przez policję żydowską, w zamian Żydzi dostawali bochenek chleba - mówi pisarz.
Oprawcy a sprawiedliwość
Żaden z komendantów niemieckich nie poniósł odpowiedzialności za zbrodnie dokonane w tym obozie. Uciekli do Republiki Federalnej Niemiec i żyli sobie spokojnie jako "zacni obywatele". Natomiast tuż po wojnie osądzono trójkę wachmanów, przede wszystkim Edwarda Augusta. Niezwykłego degenerata, który np. gasił papierosy na ciele chłopców, czy wycinał im intymne części ciała scyzorykiem. Został on osądzony, a następnie powieszony.
Posłuchaj
Obóz przeznaczony był dla dzieci i młodzieży polskiej od 6 do 16 roku życia. Utworzony został 1 grudnia 1942, a pierwszy transport więźniów przybył 11 grudnia 1942 roku. Funkcjonował do końca okupacji niemieckiej w Łodzi, do 19 stycznia 1945 roku.
Czytaj także
- Gęsiówka. Obóz koncentracyjny w środku Warszawy
- Historia nieznanych zbrodni II wojny światowej. Fort III Pomiechówek
- Dzięki polskim staraniom niemiecki obóz koncentracyjny w Austrii będzie godnie upamiętniony
***
Tytuł audycji: Trójka literacka
Prowadzi: Tomasz Zapert
Gość: Błażej Torański (pisarz, współautor książki "Mały Oświęcim" oraz autor "Kata polskich dzieci")
Data emisji: 4.09.2022
Godzina emisji: 14.08
kt