Ostrzeganie przed zwierzętami na drodze. Sensory zamiast znaków
Czy znaki drogowe ostrzegające przed zwierzyną leśną są przestarzałe? Do takiego wniosku doszła grupa ośmiu studentów, którzy zaproponowali nowe rozwiązanie. Młodzi naukowcy chcą postawić w lasach sensory, które będą monitorować ruch. Jeśli w pobliżu drogi pojawi się zwierzę, sensor wykryje ruch, a kierowca otrzyma ostrzeżenie. Inicjatywa młodych naukowców została doceniona na międzynarodowym konkursie "Seeds for the Future Polska".
Polscy studenci mają pomysł, jak na drogach uniknąć wypadków ze zwierzętami
Foto: Shutterstock.com/Sean Thomforde
Kolizje i wypadki z udziałem leśnych zwierząt – to problem, z jakim boryka się większość krajów europejskich. Na kontynencie mamy około 100 tys. km dróg wysokiego ryzyka, na których dochodzi do zderzenia pojazdu z dzikim zwierzęciem. Według statystyk nawet 30 tys. osób wymaga w takich sytuacjach opieki medycznej. A to tylko jeden z aspektów. – Dane mówią same za siebie: rocznie na drogach ginie 2,5 mln zwierząt – podkreśla jeden ze współtwórców pomysłu.
Studencka inicjatywa
Studenci m.in. z Zielonej Góry, Warszawy, Opola i Gdańska zastanawiali się, czy te negatywne tendencje da się zmienić i czy można skonstruować rozwiązanie, które będzie tanie i skuteczne.
– Zależy nam, by ograniczyć śmiertelne wypadki i zderzenia z dzikimi zwierzętami, czy to z gatunkami chronionymi, czy też z niechronionymi, takimi jak jelenie, dziki. Generalnie takie zdarzenia drogowe, które mogą doprowadzić do uszczerbku zdrowia zarówno człowieka, jak i zwierzęcia – podkreśla studentka zaangażowana w projekt.
System czujników
Na czym polega nowatorski pomysł? Wszystko opiera się na czujnikach. – Chcielibyśmy stworzyć dwa rzędy czujników termowizyjnych: jeden głębiej w lesie, a drugi bliżej drogi. Pierwszy miałby wykrywać tzw. wyspę cieplną i przekazywać tę informację czujnikowi stojącemu bliżej drogi – dodaje. W sytuacji, kiedy zwierzę zbliży się do granicy lasu, na danym odcinku drogi zaświecą się światła LED, które poinformują kierowcę o potencjalnym zagrożeniu.
Rozwiązanie alternatywne
Studenci rozważają także przetestowanie uproszczonego rozwiązania – zamiast dwóch rzędów czujników proponują pozostawienie jednego, a informacja o zbliżającym się zwierzęciu wyświetli się na urządzeniu GPS znajdującym się w pojeździe.
– Zostawiamy czujniki w lesie, eliminujemy je z linii przy drodze. Gdy te pierwsze coś wykryją, przekażą to aplikacji, która określa nasze aktualne położenie. Jeśli pojawi się w niej, powiedzmy, czerwony pasek, to będziemy wiedzieć, że zwierzę z lasu może nam wyjść przed samochód – dodaje studentka.
Testy w Kampinosie
Konstruktorzy szykują się do symulacji, chcieliby przetestować rozwiązanie w Kampinoskim Parku Narodowym. – Ten park ma duży problem. Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami WWF, ponieważ kierowcy znacznie przekraczają ograniczenie prędkości, które obowiązuje na terenie KPN, przez co dochodzi tam do wypadków. Dlatego obecnie na tym obszarze skupiamy się najbardziej i tam chcielibyśmy przeprowadzić pierwszą symulację – tłumaczy kolejna współtwórczyni nowatorskiego rozwiązania.
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Witold Lazar
Autorka materiału reporterskiego: Karolina Kamińska
Data emisji: 16.02.2022
Godzina emisji: 13.22
mk