Ostrzeganie przed zwierzętami na drodze. Sensory zamiast znaków
2022-02-16, 13:02 | aktualizacja 2022-02-16, 19:02
Czy znaki drogowe ostrzegające przed zwierzyną leśną są przestarzałe? Do takiego wniosku doszła grupa ośmiu studentów, którzy zaproponowali nowe rozwiązanie. Młodzi naukowcy chcą postawić w lasach sensory, które będą monitorować ruch. Jeśli w pobliżu drogi pojawi się zwierzę, sensor wykryje ruch, a kierowca otrzyma ostrzeżenie. Inicjatywa młodych naukowców została doceniona na międzynarodowym konkursie "Seeds for the Future Polska".
Kolizje i wypadki z udziałem leśnych zwierząt – to problem, z jakim boryka się większość krajów europejskich. Na kontynencie mamy około 100 tys. km dróg wysokiego ryzyka, na których dochodzi do zderzenia pojazdu z dzikim zwierzęciem. Według statystyk nawet 30 tys. osób wymaga w takich sytuacjach opieki medycznej. A to tylko jeden z aspektów. – Dane mówią same za siebie: rocznie na drogach ginie 2,5 mln zwierząt – podkreśla jeden ze współtwórców pomysłu.
Studencka inicjatywa
Studenci m.in. z Zielonej Góry, Warszawy, Opola i Gdańska zastanawiali się, czy te negatywne tendencje da się zmienić i czy można skonstruować rozwiązanie, które będzie tanie i skuteczne.
– Zależy nam, by ograniczyć śmiertelne wypadki i zderzenia z dzikimi zwierzętami, czy to z gatunkami chronionymi, czy też z niechronionymi, takimi jak jelenie, dziki. Generalnie takie zdarzenia drogowe, które mogą doprowadzić do uszczerbku zdrowia zarówno człowieka, jak i zwierzęcia – podkreśla studentka zaangażowana w projekt.
System czujników
Na czym polega nowatorski pomysł? Wszystko opiera się na czujnikach. – Chcielibyśmy stworzyć dwa rzędy czujników termowizyjnych: jeden głębiej w lesie, a drugi bliżej drogi. Pierwszy miałby wykrywać tzw. wyspę cieplną i przekazywać tę informację czujnikowi stojącemu bliżej drogi – dodaje. W sytuacji, kiedy zwierzę zbliży się do granicy lasu, na danym odcinku drogi zaświecą się światła LED, które poinformują kierowcę o potencjalnym zagrożeniu.
Rozwiązanie alternatywne
Studenci rozważają także przetestowanie uproszczonego rozwiązania – zamiast dwóch rzędów czujników proponują pozostawienie jednego, a informacja o zbliżającym się zwierzęciu wyświetli się na urządzeniu GPS znajdującym się w pojeździe.
– Zostawiamy czujniki w lesie, eliminujemy je z linii przy drodze. Gdy te pierwsze coś wykryją, przekażą to aplikacji, która określa nasze aktualne położenie. Jeśli pojawi się w niej, powiedzmy, czerwony pasek, to będziemy wiedzieć, że zwierzę z lasu może nam wyjść przed samochód – dodaje studentka.
Testy w Kampinosie
Konstruktorzy szykują się do symulacji, chcieliby przetestować rozwiązanie w Kampinoskim Parku Narodowym. – Ten park ma duży problem. Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami WWF, ponieważ kierowcy znacznie przekraczają ograniczenie prędkości, które obowiązuje na terenie KPN, przez co dochodzi tam do wypadków. Dlatego obecnie na tym obszarze skupiamy się najbardziej i tam chcielibyśmy przeprowadzić pierwszą symulację – tłumaczy kolejna współtwórczyni nowatorskiego rozwiązania.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Witold Lazar
Autorka materiału reporterskiego: Karolina Kamińska
Data emisji: 16.02.2022
Godzina emisji: 13.22
mk