Opaska, która szpieguje właściciela
2022-01-11, 13:01 | aktualizacja 2022-01-12, 13:01
Coraz więcej osób, w Polsce już ponad 10 procent, nosi zegarki bądź opaski posiadające funkcje mające motywować do zdrowego trybu życia. Taki sam cel mają rozliczne aplikacje sportowe instalowane w telefonie. Jednak przy okazji te urządzenia zbierają mnóstwo poufnych danych o swoim właścicielu. Czy to jest bezpieczne?
- Aplikacje telefoniczne, zegarki czy opaski sportowe zbierają poufne i wrażliwe dane dotyczące m.in. tętna, ciśnienia krwi, liczby zrobionych kroków, przebytego dystansu, sposobu przemieszczania i lokalizacji właściciela
- Odnotowano już przypadki, że informacje uzyskane z tego typu urządzeń były wykorzystywane podczas zawierania umów ubezpieczeniowych i kredytowych
Tanie urządzenia, które zbierają dane
– Ludzie cieszą się, że za niską cenę nabywają urządzenia, które podpowiedzą im, jak żyć zdrowo. Chodzi jednak o to, że koncerny dzięki tym zegarkom bądź opaską wiedzą o nas dosłownie wszystko: czy regularnie śpimy, czy prowadzimy zdrowy tryb życia, w jaki sposób i gdzie się przemieszczamy. Posiadanie takich danych wydaje się niegroźne, przecież widzimy te dane tylko my i koncern, który gwarantuje ich bezpieczeństwo. Gwarantuje je tak samo, jak w przypadku korzystania z telefonu: kliknięcie jednej zgody sprawia, że o naszym guście wiedzą też inne, współpracujące firmy – tłumaczy prof. Konstantin Beznosov z University of British Columbia. – Tak samo działa to w przypadku zegarków czy opasek: dzięki brakowi naszej uwagi współpracujące z koncernem firmy czy służby mają dostęp do naszych danych medycznych. I już się zdarza, że je wykorzystują – ostrzega.
Co algorytmy wiedzą o nas
Problem w tym, że ludzie bez zastanowienia nadają tego typu uprawnienia wszystkim globalnym koncernom. – Ludzie zakładając taki zegarek lub opaskę i klikając zgodę nie zdają sobie sprawy, bądź ignorują fakt, że to koncerny stymulują ludzkie zachowania, w tym sprzedaż różnych dóbr. Algorytm wiedząc, że często trenujemy np. w górach zasugeruje nam ubezpieczenie, które będzie droższe, gdyż ubezpieczyciel wiedząc o naszych niestandardowych zachowaniach podwyższy nam opłatę – wyjaśnia prof. Ross J. Anderson z Cambridge University. – Wszystko po to, by zmonetyzować wiedzę o nas. Trudno zakazać firmom takiego działania, bo nikt poza nimi nie ma dostępu do ich algorytmów – wskazuje.
Instalujesz – skup się!
Na szczęście od kilku lat uruchamiając nowe cyfrowe produkty jesteśmy pytani o każde nadane im uprawnienie osobno. Aby kontrolować sytuację trzeba tylko na chwilę się skupić i nie klikać mechanicznie. Wtedy będziemy wiedzieć, jakie uprawnienia chce uzyskać koncern. Jeśli instalując opaskę sportową z GPS oczekuje ona dostępu do lokalizacji, to nie jest dziwne. Jednak jeśli oczekuje dostępu do aparatu fotograficznego – to już jest próba wyłudzenia niekoniecznych do działania urządzenia danych.
Posłuchaj
Przeczytaj także
- Sztuczna inteligencja przeciw człowiekowi? System "zwolnił" 150 pracowników
- Oddech jako dowód osobisty. Czy to możliwe?
- Tokeny NFT i blockchain zrewolucjonizują rynek muzyczny?
***
Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Mateusz Drozda
Autor materiału reporterskiego: Paweł Turski
Data emisji: 11.01.2022
Godzina emisji: 13.17
pr