Web 3.0. Czy ograniczy hegemonię technologicznych korporacji?

Aby zrozumieć ideę Web 3.0, trzeba zapoznać się z Web 2.0, który wygląda jak idea marzeń – treści generowane są bowiem przez nas, użytkowników. Podstawowym błędem i problemem jest fakt, że nad Web 2.0 pieczę sprawują korporacje, które są właścicielami treści.

– Głównie Facebook, Microsoft, Google są właścicielami tego, co my tworzymy, publikujemy i to oni na tym w głównej mierze zarabiają. Jesteśmy tylko częścią systemu, trybikiem pomiędzy użytkownikami a ludźmi, którzy płacą za reklamy, firmami, które te reklamy zlecają – mówi Rafał Sulowski, informatyk.

Ograniczenie działań użytkowników

Ze stratą zarobku można się w sumie pogodzić. Wiadomo: utrzymanie infrastruktury kosztuje. Problem w tym, że korporacje zaczęły prowadzić swoją własną politykę, ograniczającą działania użytkowników. Najlepiej to widać na przykładzie portalu YouTube.

– Internet daje nam mnóstwo możliwości, ale w każdym momencie możemy je utracić, kiedy przestaniemy się podobać korporacjom mającym kontrolę nad największymi serwisami. To jest megapatologiczne. Mało kto to widzi – dopóki twój kanał nie będzie ofiarą, możesz myśleć, że to słuszne – zaznacza Piotr Misiurek, programista.

Wydaje się słuszne, bo wprowadzane jest pod osłoną walki m.in. o dobro młodszych odbiorców, czy nierozsiewanie fake newsów. Problem w tym, że decyzję o tym, co jest złą treścią, podejmuje podmiot, który dba o własne interesy. Co więcej, od decyzji podjętej przez portal odwołać się można... tylko do tego portalu. I tutaj z pomocą przychodzi idea Web 3.0.

– Skoro mieliśmy protokoły jako fundament, to platformy nad nimi też powinny być otwarte, by każdy miał kontrolę nad swoimi danymi, mógł łatwo je przynosić do innych protokołów – dodaje Piotr Misiurek.

Posłuchaj

4:47

Co zmieni Web 3.0? (Trójka do trzeciej)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Pozbawienie hegemonów władzy

W skrócie chodzi o decentralizację, pozbawienie hegemonów, czyli wielkich koncernów, ich władzy. A to powoli staje się faktem.

– Wchodzimy w etap zdecentralizowanych aplikacji, gdzie siła oraz władza jest po stronie użytkowników. To użytkownicy tworzą aplikacje i decydują, w jakim kierunku będą się rozwijały. Podejmują decyzje na podstawie tego, ile na przykład tokenów, czyli udziałów w firmie, posiadają. Na razie do tych aplikacji zaliczają się zdecentralizowane giełdy, aplikacje landingowe i inwestycyjne – zaznacza Rafał Sulowski.

Web 3.0 ma odmienić nie tylko rynek obrotu pieniądzem. Wizja ta ma bowiem wiele plusów.

– Po pierwsze, brak centralnego punktu kontroli. Po drugie, zwiększona wzajemna łączność informacji. Po trzecie, bardziej efektywne przeglądanie. Po czwarte, ulepszona reklama i marketing. Po piąte, lepsza obsługa klienta – wylicza Kamil Predecki, ekspert specjalizujący się nowych technologiach.

Wywiad: Gnomek i przyszłość internetu, czyli Web 3.0? / TheGeekWork

Metawersum a Web 3.0

Podobne zalety ma też metawersum, czyli wizja sieci przyszłości, przedstawiona niedawno przez Facebooka. Idee metawersum i Web 3.0 jednak się od siebie różnią – przesłanką, dla której powstają.

– Duże pieniądze na rozwój Web 3.0 obecnie pochodzą od inwestorów kapitału ryzyka. Ich głównym celem jest ograniczenie dominacji Doliny Krzemowej. Przez swoje finansowe zaangażowanie pokazują, że pukają do drzwi centralnego zarządzania. Problem w tym, że nikt nie chce ich dopuścić do głosu. Aby wyprzedzić ich działania, Facebook zmienił nazwę na Meta i propaguje ideę metawersum – to jest wizja internetu, który będzie zarządzany przez jeden podmiot, oferujący wiele wirtualnych, z pozoru niezależnych przestrzeni – tłumaczy prof. Martin Goersch z Wolnego Uniwersytetu Berlina.

Która wizja wygra? Powinniśmy dowiedzieć się w ciągu najbliższej dekady.

Meta! Watch Zuckerberg reveal Facebook's new name / CNET Highlights

***

Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Mateusz Drozda
Autor materiału reporterskiego: Paweł Turski
Data emisji: 29.12.2021
Godzina emisji: 13.16

mk