191. rocznica wybuchu powstania listopadowego
2021-11-29, 13:11 | aktualizacja 2021-11-30, 07:11
Tajne sprzysiężenie zostało zawiązane w Szkole Podchorążych w Warszawie w roku 1828 przez podchorążego Piotra Wysockiego. Dwa lata później niespełna setka młodych, w większości ok. 25-letnich ludzi chwyciła za broń i rzuciła wyzwanie rosyjskiemu cesarstwu.
W konspiracji uczestniczyło ponad 70 wojskowych. To byli wyłącznie młodsi podoficerowie, porucznicy, podporucznicy i tylko jeden major – nikt bardziej doświadczony nie chciał się do nich przyłączyć. Mimo to udało im się doprowadzić do tego, że właściwie cały kraj stanął do walki. Co działo się w pierwszych godzinach powstania? Dlaczego pierwsze 24 godziny były decydujące dla jego rozwoju?
Posłuchaj
Jeden zamiast dwóch pożarów
Godz. 18. Właśnie na tę godzinę był zaplanowany wybuch powstania, a sygnałem miały być dwa pożary w mieście: w browarze na Solcu oraz w kamienicy przy ulicy Dzikiej. – Jednak wybuchł tylko jeden, na Solcu, który w dodatku został ugaszony przed czasem, co zdezorientowało spiskowców – wyjaśnia prof. Adam Kożuchowski z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk.
Tymczasem podporucznik Piotr Wysocki, założyciel sprzysiężenia, udał się do Szkoły Podchorążych Piechoty w Łazienkach, gdzie przerwał zajęcia z taktyki i wygłosił mowę: "Polacy! Wybiła godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć potrzeba! Idźmy, a piersi wasze niech będą Termopilami dla wrogów!". I wyprowadził podchorążych na miejsce zbiórki pod pomnik króla Jana III Sobieskiego.
"Śmierć tyranowi!", czyli zdobycie Belwederu
Godz. 20. Grupa 18 spiskowców, złożona głównie z młodych inteligentów (m.in. Ludwik Nabielak, Seweryn Goszczyński, Leonard Rettel) wraz z częścią podchorążych, zaatakowała Belweder, rezydencję powszechnie znienawidzonego Wielkiego Księcia Konstantego. – Belweder był właściwie niepilnowany, ale wojskowi nie chcieli atakować, gdyż formalnie Wielki Książę był ich zwierzchnikiem – tłumaczy prof. Kożuchowski. – Spiskowcy przebywali tam 10, może 15 minut. Kiedy się wdarli do sypialni Konstantego, wykonali bardzo symboliczny gest: pokłuli jego łóżko, krzycząc "Śmierć tyranowi!" i symbolicznie go zabijając – mówi. Jednak sam Wielki Książę Konstanty zdołał uciec.
Cisza na Nowym Świecie, wsparcie ze Starówki
Za to na Nowym Świecie, w centrum miasta, spotkało spiskowców rozczarowanie: nikt nie odpowiedział na ich okrzyki: "Bracia Polacy, do broni!" czy "Śmierć tyranowi!" – warszawscy mieszczanie pospiesznie zatrzaskiwali okiennice. – Kiedy dotarli do Starego Miasta, które było dzielnicą biedną, proletariacką, tam spotkali się z żywiołowym przyjęciem mieszkańców, którzy do nich dołączyli. Wtedy zrobiło się już parę tysięcy ludzi – opowiada Trójkowy gość.
Atak na Arsenał
Godz. 22. Zdobycie Arsenału. – Tam było kilkadziesiąt tysięcy sztuk broni i to było kluczowe wydarzenie tej nocy, które zadecydowało, że to powstanie się utrzymało. Od tej pory nikt tego nie kontrolował: kilkanaście tysięcy cywilów dostało broń i rozeszło się po mieście, krzycząc: "Rewolucja!", "Śmierć tyranowi!", "Precz z Rosjanami!" – mówi prof. Adam Kożuchowski. – Oficjalnie tej nocy zginęło kilkadziesiąt osób, ale prawdopodobnie ofiar było sto kilkadziesiąt – dodaje.
Powstanie listopadowe. Klęska na własne życzenie/YouTube Z P B P
***
Tytuł audycji:
Prowadzi: Mateusz Drozda
Autor materiału reporterskiego: Przemysław Cięgotura
Data emisji: 29.11.2021
Godzina emisji: 13.20
pr