Ucieczka z Wilczego Szańca. Kultowa gra "Wolfenstein 3D" ma już 29 lat

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Ucieczka z Wilczego Szańca. Kultowa gra "Wolfenstein 3D" ma już 29 lat
Gra "Wolfenstein" w unowocześnionej wersji jest dostępna także na konsole PlayStationFoto: shutterstock/Pe3k

"Wolfenstein" – dla pasjonatów historii to niemiecka nazwa Wilczego Szańca, czyli kwatery głównej Adolfa Hitlera zlokalizowanej kilka kilometrów od Kętrzyna, w której doszło do nieudanego zamachu na wodza Trzeciej Rzeszy. Dla fanów gier komputerowych to zaś jeden z najbardziej przełomowych tytułów. 5 maja "Wolfenstein 3D" obchodzi swoje 29. urodziny.

Wilczy Szaniec w 3D

Gra, w której wcielamy się w Williama Josepha "B.J." Blazkowicza, amerykańskiego żołnierza polskiego pochodzenia, próbującego uciec z hitlerowskiej twierdzy, stała się pionierem wśród wszystkich "strzelanek" i wyznaczyła ścieżkę rozwoju dla kolejnych pokoleń twórców.

Posłuchaj

2:55
"Wolfenstein" – pierwsza popularna gra w technologii 3D obchodzi 29. urodziny (Pora na Trójkę)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Grafika wydanego w 1992 roku "Wolfensteina 3D" z punktu widzenia młodego fana gier komputerowych może nie wydawać się zbyt trójwymiarowa. Czy naprawdę korzystała z tej technologii? – Jak najbardziej mogliśmy poruszać się w trójwymiarowej przestrzeni – odpowiada Mateusz Murawski z Muzeum Gier i Komputerów. – W dużym uproszczeniu, ściany dawały nam różny odcień jasności zależnie od odległości od naszego bohatera. Elementy, które znajdowały się bliżej nas, były jaśniejsze, a te, które znajdowały się dalej  ciemniejsze  wyjaśnia.

Przez pryzmat 1992 roku

Bohaterowie gry byli jednak dwuwymiarowi i poruszali się w jednej płaszczyźnie – nie mogli biegać po schodach, jeździć winda, czy, jak współcześni herosi, wspinać się na dachy wieżowców.  "Wolfensteina 3D" oferowała za to inne, jak na owe czasy rewolucyjne, funkcje. – Całą grę mogliśmy swobodnie eksplorować z perspektywy pierwszej osoby, co wtedy było jeszcze ewenementem. Zostały tam zaimplementowane elementy polegające na szukaniu ukrytych miejsc, czyli "znajdziek", które są do dziś stosowane, by urozmaicić grę – wymienia Mateusz Murawski.

Czy "Wolfenstein 3D" ma dzisiaj rację bytu? – Jeżeli potrafimy założyć na nos okulary, które pozwolą nam spojrzeć na ten tytuł przez pryzmat 1992 roku, będziemy bawili się świetnie – żartuje pracownik muzeum.

History of Wolfenstein (Part 1) - Gaming Historian/Gaming Historian

***

Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Łukasz Ciechański
Autor materiału reporterskiego: Paweł Turski
Data emisji: 04.05.2021
Godzina emisji: 06.47

kr

Polecane