Jak nasi przodkowie przywoływali wiosnę?
2021-03-20, 08:03 | aktualizacja 2021-03-22, 07:03
Kiedyś ludzie, a zwłaszcza Słowianie, byli bardzo blisko związani z naturą. Dla naszych przodków ważna była jej obserwacja przyrody. Patrzyli co się dzieje w naturze i przystosowywali się do tego.
Szczególnie ważne były wszelkie momenty przełomów – jak właśnie wiosenna równonoc. Zauważono, że właśnie od tego dnia coś zaczyna się dziać w przyrodzie: kończy się zima, zaczyna się wiosna i nowe życie. Naszym przodkom wydawało się jednak, że wiosna nie przychodzi sama: zimę trzeba było pożegnać, wygonić, a wiosnę – przywołać.
Posłuchaj
– Wiosenna równonoc była jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu właśnie dlatego, że rodziło się nowe życie – potwierdza Małgorzata Jaszczołt z Państwowego Muzeum Etnograficznego. – To były tzw. święta jare związane z bogiem Jaryłą, który wprowadza wiosnę. Słowo "gody" oznacza "rok", a "jare" – krzepkość – tłumaczy gość Trójki.
– Oczywiście wszystko, co wiemy, nie jest do końca pewne, bo jak wiadomo, nie pozostały żadne pisane ślady. Trochę się domyślamy, a trochę wiemy na podstawie innych przekazów – wyjaśnia.
Jednym ze zwyczajów, które kojarzymy z nadejściem wiosny, jest topienie Marzanny. Kim ona jest, skąd się wzięła? – Nazywana była też Morą, Moreną, Mamorieną, Mareną czy Marą i można powiedzieć, że była bóstwem ambiwalentnym. Kojarzona ze śmiercią, u Słowian była też utożsamiana z Ziemią – opowiada Małgorzata Jaszczołt. – Jej spalenie czy utopienie było raczej odesłaniem do sfery zaświatowej, gdzie egzystowała – dodaje.
***
Tytuł audycji: Zapraszamy na weekend
Prowadzi: Piotr Firan
Gość: Małgorzata Jaszczołt (Państwowe Muzeum Etnograficzne)
Data emisji: 20.03.2021
Godziny emisji: 8.17
pr