Karp: zaskakująca historia wigilijnej ryby
2020-12-14, 07:12 | aktualizacja 2021-01-07, 14:01
Tradycyjnie kojarzony ze świętami, budzi coraz większe kontrowersje. I to z wielu powodów: począwszy od czysto humanitarnych, a na smakowych kończąc. Ale skąd ta ryba w ogóle wzięła się na naszych stołach i jak długo na nich królowała?
Pierwsi karpia jedli Chińczycy (bo stamtąd się wywodzi), do Europy trafił w piątym wieku, a do Polski – jeszcze później. Ale królem wigilijnego stołu stał się podobno dopiero za sprawą... komunistycznego ministra gospodarki Hilarego Minca.
Posłuchaj
Na stole karp w galarecie lub/i smażony (koniecznie na oleju!) albo po żydowsku, łuski karpia w portfelu... Wigilia to czas, kiedy ta ryba, na spółkę ze śledziem, stają się smakowym nośnikiem tradycji. Ale czy tak było zawsze?
– Kiedyś uważano, że na wigilijnym stole powinno się pojawiać wszystko, co się rodzi w polu, w lesie, w sadzie w ogrodzie i w wodzie. Jednak przed wojną to nie był karp – tłumaczy Małgorzata Jaszczołt, kustosz Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. – Sprowadzili go do Polski cystersi, pisał o nim już Długosz, ale rozsmakowali się w nim Żydzi – wylicza.
Więc skąd taka popularność karpia na polskim stole wigilijnym? – Powojenny, komunistyczny minister gospodarki Hilary Minc rozumował tak: karp jest pokaźnych rozmiarów, łatwo i szybko się go hoduje. Jest więc idealny na wigilijne stoły – opowiada historyk Sławomir Koper. – Zrobiono więc ogromną reklamę, wydawano rybę na zapisy w zakładach pracy. Co więcej, wszyscy są gotowi przysięgać, że to absolutnie tradycyjna polska potrawa wigilijna – dodaje.
Karp po żydowsku/YouTube Magda Gessler
***
Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzą: Łukasz Ciechański, Małgorzata Łukowska
Autor materiału reporterskiego: Marek Zaleski
Data emisji: 14.12.2020
Godzina emisji: 7.22
pr