Trójka|Salon polityczny Trójki
Michał Kamiński
2007-07-24, 08:07 | aktualizacja 2007-07-24, 08:07
PiS - jak rozumiem - nie zna pojęcia rządzenia za wszelką cenę. Ta koalicja jest po to, by realizować program. To jest trudna koalicja. Prezydent jest od tego, by stać na straży podstawowych pryncypiów, które dla PiS-u mają fundamentalne znaczenie.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
- Michał Kamiński z PiS. Już nie poseł do Parlamentu Europejskiego, ale człowiek prezydenta. Jak dokładnie brzmi nazwa Pana funkcji?
- Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta. Dzień dobry. Witam Państwa.
- A nie rzecznik?
- Nie rzecznik. Moje zadania są trochę szersze.
- Co Pan będzie robił?
- Wczoraj, w momencie nominacji, już o tym mówiłem. Uważam, że podstawowym problemem tej prezydentury - tak bym powiedział - jest brak informacji, która docierałaby do Polaków na temat tego wszystkiego, co robi prezydent Lech Kaczyński. A robi bardzo dużo. Od polityki zagranicznej zaczynając, która - co dla mnie jest pewnym paradoksem - jest bardzo mocno krytykowana, a w której prezydent ma ogromne sukcesy, poprzez jego działalność na niwie legislacyjnej, poprzez działania, które prezydent podejmuje w wymiarze ważnej dla głowy państwa polityki symbolicznej, choćby polityki w sprawie orderów.
- Mam wrażenie, że o tym wszystkim Polacy wiedzą. Serwisy informacyjne - informują, gazety - piszą, prezydent bardzo często bezpośrednio przemawia do narodu.
- Ale mamy przykłady z sytuacjami, jak zupełnie kuriozalne przekuwanie w mediach, wielkiego sukcesu w polityce międzynarodowej Lecha Kaczyńskiego, jakim był szczyt w Brukseli, naprawdę wielkiego sukcesu, który można wymierzyć matematycznie.
- I dlatego wczoraj minister Fotyga odpuściła Ioanninę?
- To nie jest tak, że myśmy odpuścili Ioanninę. Te sformułowania, są sformułowaniami, które mają sugerować coś innego niż dzieje się w istocie.
- Szczyt w Brukseli był, potem mieliśmy doprecyzować - tak w Polsce mówił premier - doprecyzujemy to, co się okazało. I teraz okazuje się, że nie będziemy doprecyzowywali.
- W istocie to, co miało być doprecyzowane, jest doprecyzowane. Ten mechanizm z Ioanniny jest wpisany w funkcjonowanie struktur europejskich i Polska ma zabezpieczone swoje interesy, Polska utrzymała na najbliższe 10 lat najlepszy dla nas system nicejski. Ale poprzednie rządy i poprzedni prezydent Niceę odpuścili. Gdybyśmy mieli mierzyć skalę sukcesu, to jeżeli za zero przyjmiemy to, co zostawiły w spadku rządy lewicy, to, co podpisał Marek Belka, jeżeli to przyjmiemy za punkt zero, to dzisiaj mamy zero +10.
- Pan chce Polaków do tego przekonać. Jak to można zrobić?
- Jeżeli od zera do 10, to nie jest postęp, to ja jestem chudą dziewczynką.
- A minister Jakubiak źle przekonywała Polaków do prezydenta?
- Nie rolą minister Jakubiak było przekonywanie Polaków do prezydenta.
- To minister Łopiński?
- Nie. Też nie. To nie jest tak, że za wizerunek prezydenta odpowiada tylko ta strona, którą jest pan prezydent. Mamy też do czynienia z bardzo dużą nieprzychylnością, czy nawet nieuczciwością części obserwatorów w podejściu do tego, co się dzieje. Właśnie szczyt brukselski jest tego najlepszym przykładem.
- A jakieś inne przykłady?
- Kolejna kwestia, która jest bardzo aktywna polityka międzynarodowa Lecha Kaczyńskiego. Fakt, że prezydent Lech Kaczyński odbył nie tylko wiele wizyt zagranicą, które przyczyniają się do poprawy wizerunku naszego kraju, ale proszę zwrócić uwagę, ilu ważnych polityków było w tym roku w Polsce. To jest miara pozycji międzynarodowej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ja się zgodzę - bo Pan zaraz powie - jest wiele nieprzychylnych opinii na temat Polski w prasie zagranicznej. Zgoda, z tym musimy sobie radzić. Ale miarą pozycji międzynarodowej kraju jest również to, z kim się spotyka prezydent Kaczyński i kto przyjeżdża do Polski. W tym roku w Polsce był prezydent Stanów Zjednoczonych. W tym roku - jak Pan doskonale wie - prezydent Lech Kaczyński spotkał się dwukrotnie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, czyli przywódcą wolnego świata - jedną z najważniejszych postaci. W tym roku w Polsce w bardzo ciepłej atmosferze gościła pani kanclerz Merkel. W tym roku mieliśmy wizyty przewodniczącego Barroso, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Poetteringa, itd. Prezydent odnosi bardzo istotne sukcesy - tu trzeba przyznać - kontynuując linię Aleksandra Kwaśniewskiego w polityce, pod względem Ukrainy, Gruzji. Polska jest tam bardzo aktywna. I mogę o tym powiedzieć z mojej perspektywy europosła - Polska jest tam bardzo szanowana.
- Są też - jak ktoś czyta prasę zachodnią, a nie tylko omówienia - głosy pozytywne.
- Oczywiście, że są.
- Pan podtrzymuje i mówi całkiem poważnie - Lech Kaczyński, to najlepszy prezydent, jakiego nasza ojczyzna miała od 18 lat?
- Tak. Naprawdę tak uważam.
- Jakieś argumenty poza polityką zagraniczną? Polacy patrzą na prezydenta i pamiętają kampanię wyborczą i obietnice, że będzie aktywny na arenie krajowej. Tego chyba nie ma.
- Co jest skądinąd również wielką zasługą pani minister Jakubiak, która przyczyniła się i pan prezydent do rozładowania ważnego kryzysu społecznego, związanego z sytuacją w górnictwie. Dziś już nikt nie pamięta, obserwatorzy tego nie przypominają, że wtedy pan prezydent, właśnie pani minister Jakubiak swoją aktywną działalnością przyczynili się do tego, że poważny konflikt społeczny, który nam groził.
- Za cenę dużych ustępstw budżetowych i za cenę dymisji ministra, który miał to reformować, wiceministra Poncyliusza od górnictwa? W tej sprawie akurat władza wszystko oddała górnikom.
- Lech Kaczyński nie patrzy na władzę, jako na element konfrontacji ze społeczeństwem, jako, że jest władza jest przeciwko społeczeństwu - władza jest emanacją społeczeństwa i nie można mówić, że władza coś ustąpiła społeczeństwu, albo społeczeństwo coś oddało władzy - jesteśmy jednym narodem. Chciałbym przypomnieć hasło z kampanii prezydenckiej - mówiliśmy o Polsce solidarnej i pan prezydent tej Polsce solidarnej służy.
- Tu chciałbym przebić trochę tę polityczną okrągłość.
- Pan odnosi się do mojej postury, mówiąc o politycznej okrągłości?
- Mówię o Pana słowach. Nigdy nie odnoszę się do postury moich rozmówców. Nie jest zresztą taka zła, chyba Pan trochę schudł?
- Dobrze, przejdźmy do kolejnego tematu.
- To Pan zaczął. Chciałem przebić tę okrągłość słów. Jak Pan chce zrobić - bo to są fakty - żeby te fakty, były inaczej odbierane przez polską opinię publiczną niż były wcześniej? Ta zmiana ma chyba tutaj swój cel?
- Nie będę mówił o moim warsztacie, bo to nie ma sensu. Podkreślę jeszcze raz - chciałbym, aby Polacy znali całą prawdę na temat tj prezydentury, bo ona jest dużo lepsza niż to wynika z pobieżnego oglądu medialnego.
- Jak Pan chce to zrobić?
- Nie będę ujawniał kulisów mojego warsztatu.
- Takim PR-owskim warsztatem?
- Nie PR-owskim warsztatem - ciężką pracą.
- Kamiński z kampanii? Pytam i Pan mówi o warsztacie.
- Czego Pan ode mnie dziś oczekuje? Że ja Panu będę mówił, co ja będę robił od godziny 8.00 do godziny 24.00. Przekona się Pan.
- Mieliśmy do czynienia ze zmianą na szczytach władzy - zmianą bardzo oficjalną, pompatyczną. Co się zmieni w pracy Kancelarii Prezydenta pod względem medialnym, za którą Pan odpowiada, żeby - jak Pan mówi, deklaruje swój cel - ten cel - zmiana wizerunku prezydenta - został osiągnięty?
- Wkrótce się Pan o tym przekona.
- To jest tajemnica?
- Nie. Nie jest tajemnica. Moim zadaniem będzie informowanie o ciężkiej pracy pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- To w takim razie zróbmy test. O. Tadeusz Rydzyk przeprosił, choć tak nie do końca. Te przeprosiny są przyjęte?
- Od początku Kancelaria Prezydenta w tej sprawie zachowywała powściągliwość. Ja cieszę się, że padły słowa o przeprosinach. Nikt nie powinien obrażać prezydenta, żony pana prezydenta.
- To było obraźliwe?
- Oczywiście, że było obraźliwe. Jeżeli te słowa są prawdą, to było obraźliwe. Byłbym zwolennikiem tego, żeby tę kwestię zamknąć. Chcę zwrócić uwagę na jeden aspekt tej sprawy. Media solidarnie przejęły się rzekomym atakiem o. dyrektora na pana prezydenta. Ja się z tego bardzo cieszę, tylko dostrzegam tu jednak pewną obłudę mediów. Kiedy prezydent był atakowany w równie brutalny sposób przez np. polityków PO, to jakoś nikt się nie domagał, żeby Kancelaria Prezydenta wytaczała ciężkie działa. Były żądania, że Kancelaria ma zażądać taśm, itd. Wyobrażam sobie taką sytuację, że gdyby w jednej z prywatnych stacji np. obrażono ciężko pana prezydenta i Kancelaria zażądałaby w tej sprawie taśm, to oczyma wyobraźni, wyobrażam sobie, widzę, że przed Pałacem Prezydenckim przybijałoby się do łańcuchów, wołając, że jest zagrożona demokracja. Dostrzegam pewną dozę obłudy w tych rzekomych obrońcach.
- Prezydent też nie jest konsekwentny. Tam jednak się obrażał, a tutaj milczy.
- Prezydent nie będzie stroną w jakichś wulgarnych wypowiedziach na swój temat. Niezależnie od tego, kto je wypowiada. Ja się cieszę, że - po pierwsze - cała sprawa została nazwana prowokacją, czyli zakładam, że tam jest jakiś element nieprawdy w całej tej atmosferze. Cieszę się, że padły słowa przepraszam, bo mówił o tym też pan premier, że to nie jest tak trudno powiedzieć przepraszam.
- Można przepraszać za prowokację?
- Po słowach przepraszam, Kancelaria Prezydenta nie jest stroną w tej kwestii.
- "Jeśli ktoś poczuł się przeze mnie obrażony, to przepraszam go w myśl Modlitwy Pańskiej: >Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom<". Odpuszczacie?
- Ewangeliczna postawa, która musi zostać przyjęta dokładnie w tej samej formule.
- Koniec tematu ze strony Kancelarii Prezydenta? Nie będzie żadnych wypowiedzi?
- Tak. Koniec tematu.
- I nic już więcej nie będzie? A wywiad dla o. Tadeusza Rydzyka, dla jego mediów będzie możliwy ze strony Kancelarii Prezydenta?
- Z mojej strony będzie możliwy.
- A kiedy?
- Nie wiem. Pan zaprasza do Radia Maryja?
- To prezydent mówił, że tam się nie wybiera.
- Ja będę rozmawiał z każdymi mediami, które będą chciały uczciwie rozmawiać.
- Oczywiście do Radia Maryja nie zapraszam. Prezydent ogłosił żałobę narodową z powodu tragicznych wydarzeń we Francji. Ale jednak odbędzie się koncert zespołu The Rolling Stones? Jak Pan odbiera te informacje?
- Tak, jak każdy człowiek w Polsce, że jest to rzecz bardzo przykra. Powiedziałbym nawet - niesłychana.
- Czytałem, co odwołano - koncerty dla dzieci, konkursy pianistyczne.
- Enrique Iglesias odwołał swój występ. Inne imprezy zostały odwołane. Media komercyjne dostosowały się do tego. Problem polega na tym, że z żałobą narodową, to jest pewien obowiązek obywatelski. To nie jest prawo, które można egzekwować za pomocą środków twardych. Ocenę organizatorów tego koncertu możemy pozostawić tylko naszej własnej moralności.
- Ale nic nie można zrobić? Zabrzmią te wielkie głośniki, wielkie światła zostaną zapalone? Można było koncert zacząć minutę po północy?
- Dokładnie można by tak było zrobić. Jest to dla mnie coś bardzo przykrego. Myślę, że dla bardzo wielu Polaków kwestia, że poczekano trzech godzin, nie byłoby to niczym strasznym, jest po prostu przykre.
- Jedną ze spraw politycznych, którą Pan też dziedziczy po poprzednikach, jest sytuacja w koalicji rządowej. To jest oczywiście przede wszystkim domena premiera Jarosława Kaczyńskiego, ale prezydent zapewne jest zainteresowany. Odwołano z powodu żałoby Radę Polityczną PiS, która miała odbyć się dzisiaj. Ale czy koalicja trwa? Będą wybory? Jak Pan ocenia?
- Na razie koalicja - jak rozumiem - trwa. Prezydent jest zainteresowany stabilnością polityczną - po pierwsze - w kraju, czyli stabilnym rządem z większością parlamentarną. Po drugie prezydent, który wywodzi się z tego obozu politycznego, który dziś w Polsce rządzi, jest zainteresowany realizacją programu wyborczego, który PiS i pan prezydent głosili w kampanii wyborczej. Na dziś - trzeba powiedzieć - ten program jest realizowany i jest realizowany dobrze. Polska ma bardzo dobre wskaźniki gospodarcze. Polska ma wzmacniającą się pozycję na arenie międzynarodowej - wbrew temu, co twierdzi opozycja. Odnosimy duże sukcesy w zakresie walki w przestępczością i walki z korupcją.
- I da się dalej tę walkę z korupcją i z przestępczością toczyć z Samoobroną?
- Jeżeli ktokolwiek będzie próbował uniemożliwić PiS-owi realizację tych zamierzeń, o których przed chwilą mówiłem, a także w podstawowym sensie walki z korupcją, to oczywiście PiS - jak rozumiem - nie zna pojęcia rządzenia za wszelką cenę. Ta koalicja jest po to, by realizować program. To jest trudna koalicja. I pan prezydent - jak pamiętamy jego orędzie, które wygłosił do Polaków w dniach, kiedy ta koalicja była zawierana - wyraźnie także mówił, że prezydent jest od tego, by stać na straży tych podstawowych pryncypiów, które dla PiS-u mają fundamentalne znaczenie.
- Czy Pan podziela opinię Szymona Pawłowskiego - to jest poseł LPR - on w "Naszym Dzienniku" stwierdza, że tak naprawdę głównym warunkiem PiS funkcjonowania koalicji jest rezygnacja z powołania komisji śledczej ds. CBA? Twardo postawione, ale wydaje się prawdziwie.
- Z całą pewnością ta komisja nie jest potrzebna. Ta komisja dziś, w sytuacji, kiedy CBA odnosi sukcesy w walce z korupcją, będzie i postrzegana i faktycznie będzie kłodą rzuconą pod nogi tej pracy, którą wykonuje CBA.
- Wierzy Pan we wcześniejsze wybory?
- Bardzo trudno wierzyć w wybory. Jestem zaskoczony tym pytaniem. Uważam, że wybory - jak dziś każdy, kto obserwuje scenę polityczną - są prawdopodobne. Do tego trzeba podchodzić bardzo spokojnie.
- Gdzie jest punkt najbardziej istotny? Co zdecyduje o tym, czy one będą, czy ta koalicja - z Lepperem, czy bez - przetrwa?
- To jest pytanie bardziej do polityków parlamentarnych i rządowych PiS. Proszę pamiętać, że jakkolwiek jestem członkiem PiS i jestem - co więcej - z tego dumny, to jednak dziś wypowiadam się w imieniu pana prezydenta. A to jest trochę inna perspektywa.
- Andrzej Lepper może jeszcze kiedykolwiek wrócić do tego rządu? Po tym, co wiemy, co znamy, co przeczytaliśmy we wniosku o uchylenie immunitetu pana posła Łyżwińskiego?
- Moim zdaniem jest to pytanie retoryczne. Na to pytanie retoryczne, odpowiedź jest oczywista.
- Ale jaka?
- Ja osobiście sobie powrotu Andrzeja Leppera do rządu nie wyobrażam. To tyle.
- Dziękuję bardzo. Michał Kamiński, minister w Kancelarii Prezydenta był "Gościem Salonu Politycznego Trójki". Dziękuję Panie ministrze.
- Dziękuję.