Roman Giertych

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Roman Giertych

Roman Giertych - gość Michała Karnowskiego

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty
+

Roman Giertych - gość Michała Karnowskiego

Posłuchaj posłuchaj

- Dziś gościem jest wicepremier Roman Giertych. Dzień dobry.

- Dzień dobry. Witam serdecznie.

- Także minister edukacji i lider LPR. I od tej ostatniej roli zaczniemy. Miała być LPR jednym ciałem z Samoobroną. To już chyba przeszłość?

- To nie ja mówiłem o jednym ciele. Mówiłem zawsze, odpowiadając na złośliwe zaczepki w tej sprawie dziennikarzy, że jednym ciałem to ja jestem tylko z moją własną żoną. Natomiast w polityce zawiera się sojusze, albo się je wypowiada, w zależności od okoliczności.

- Koniec tej bliskości z Andrzejem Lepperem? Wielokrotnie razem pojawialiście się Panowie na konferencjach.

- Bo byliśmy w koalicji rządowej. I jesteśmy w koalicji rządowej. W związku z czym, ta współpraca była, jest i pewnie będzie. Natomiast rozumiem, że następne pytanie Pana redaktora będzie dotyczyło seks afery. Czyli intencja Pańskiego toku rozumowania jest taka, żebym się tłumaczył z seks afery. To bardzo nieładnie stosować przed świętami tego typu manipulacje. Nie widzi Pan, że to jest manipulacja?

- Nie. Czy ta sprawa zmieniła coś w Pana postrzeganiu Samoobrony?

- Na pewno. I tak, jak sądzę w postrzeganiu Polaków Samoobrony zmieniła. Jeżeliby się okazało prawdą, to wszystko, co donoszą media, to na pewno jest to zjawisko, które dotyka tej partii. Nie wiem na ile dotyka Andrzeja Leppera. Wydaje mi się, na podstawie obecnych doniesień przynajmniej prasowych, bo nie znam materiałów sprawy, Andrzeja Leppera za bardzo nie dotyka. A że Andrzej Lepper to Samoobrona, to nie sądzę, by można było położyć już w tej chwili krzyżyk na tej partii.

- Czy to, że Andrzej Lepper zamilkł, nie jest w jakiejś mierze trochę takim postępowaniem, jak...

- Proszę jego zapytać dlatego, że ja w tej sprawie nie mam specjalnie nic do powiedzenia. Spekulacje mnie nie interesują. Tym bardziej w takim dobrym nastroju, w jakim jesteśmy. Zbliżają się święta.

- Ktoś kupi dzisiaj gazety i przeczyta: Łyżwiński podejrzany o gwałt. Bo to już, Panie premierze, nie tylko seks afera, ale po prostu brutalne przestępstwa - takie są zarzuty. I nastrój pryska.

- Zdecydowanie trzeba go ukarać. Jestem za tym, żeby wszystkie osoby, które w tej sprawie cokolwiek zawiniły, były odpowiedzialne przed prawem i były surowo karane.

- Czy Stanisław Łyżwiński powinien sam zrzec się immunitetu? I czy jeśli tego nie zrobi i będzie jednak głosowanie w parlamencie, to Pan i Pana posłowie podniosą ręce za uchyleniem tego immunitetu?

- Powinien się zrzec. A jeżeli będzie głosowanie, to podniesiemy za.

- Dziś w prasie sensacja - nie będzie Narodowego Instytutu Wychowania. I to Pana decyzja.

- Zdecydują posłowie dlatego, że to jest kwestia już projektu, który trafił do Sejmu. To nie moja decyzja, to decyzja posłów, którzy nie przewidzieli w budżecie na 2007 rok pieniędzy na powstanie tego instytutu. Zresztą z moim, czy z mojego klubu przyzwoleniem dlatego, że nie wnioskowaliśmy o to. Myślę, że kwestie wychowania nie są do zorganizowania przez urzędników. O wiele ważniejsze znaczenie ma ta debata publiczna, która się w tej chwili toczy. I to nie tylko w Polsce. Przedwczoraj byłem w Grecji. Rozmawiałem z panią minister edukacji Grecji, gdzie podobne problemy występują. Mieliśmy do czynienia tam z sytuacją dosyć analogiczną do tej polskiej. Mianowicie gwałt na dziewczynie na lekcjach, zarejestrowany telefonem komórkowym, zarejestrowany film wideo. To spowodowało olbrzymią dyskusję w Grecji na temat wychowania młodzieży. Skutkiem tej dyskusji była m.in. decyzja o zakazie przynoszenia komórek do szkoły. To są wszystko tematy, które bulwersują nie tylko polską opinię publiczną, ale opinię publiczną w wielu krajach Europy. To, co ja chciałem i to, co ustaliłem z panią minister edukacji Grecji, to jest wspólne wystąpienie do krajów UE, a szczególnie do Portugalii, która będzie przewodniczyć UE od 1 lipca przyszłego roku, o to, aby zorganizować nie tylko spotkanie ministrów edukacji w tej sprawie, ale strategię UE poświęconą zwalczaniu przemocy w szkole. To jest pierwsza polska inicjatywa stworzenia strategii UE w określonym obszarze. Jest trochę paradoksem, że to ja jestem inicjatorem pierwszej takiej inicjatywy.

- Dlaczego? Gdybym powiedział, że to jest paradoksem, to dopiero byłoby złośliwe. Każdy ma prawo inicjować co chce.

- Ale ja mogę być troszeczkę auto złośliwy...

- Ale ten Narodowy Instytut Wychowania, Pan mówi posłowie, ale bez wsparcia ministra edukacji narodowej, to wydaje się trudne do przeprowadzenia. Czy możemy dzisiaj słuchaczom powiedzieć, że ten projekt jednak jest przeszłością?

- Nie. Przeszłością nie jest, bo on jest w Sejmie. Rząd go nie wycofał. On trwa. Obawiam się, że czeka nas długa dyskusja nad kształtem tego instytutu i nad celowością jego powołania.

- To kolejny przykład w polskiej polityce, że coś się zgłasza, wielka awantura - to akurat PiS wymyśliło - po czym się okazuje, że właściwie to zupełnie nie jest potrzebne.

- Może dlatego PiS zgłosiło, że nie wiedziało, że będą tak skuteczne działania w ramach ministerstwa edukacji narodowej. Może taką pozytywną interpretację do tego zastosujmy.

- Zapytam o podwyżki. Pojawiły się głosy, że one będą śmieszne - 3 czy 6 i 9 złotych.

- To nieporozumienie. Myśmy wywalczyli nie taką kwotę, o jaką ja zabiegałem. Zabiegałem o 1 mld 660 mln. Uzyskałem od PiS zgodę na kompromis - na podwyżki dla nauczycieli pójdzie 1 mld złotych. A to oznacza, że wzrost nakładów na podwyżki dla nauczycieli, w sensie kwot pieniężnych jest 5 proc. Dlatego, że w tym roku przeznaczyliśmy około, bo to jest trudne do wyliczenia ze względu na to, że przecież płace nauczycieli pochodzą z samorządów, wynosiły ok. 20 mld złotych. Założenia były troszeczkę większe ze względu na to, że w momencie gdy myśmy to kalkulowali obowiązywała uchwała Rady Ministrów o zgłoszeniu projektów ustaw, które miały obniżyć tzw. klin podatkowy i w rezultacie podwyższyć pensje dla wszystkich osób ze sfery budżetowej o ok. 5 proc. Więc założenia były takie, że to będzie jednak znacznie wyższa podwyżka w związku z tym, że będzie obniżony podatek. To się nie udało zrealizować. Co innego natomiast się udało. Pieniądze ze środków europejskich na zajęcia pozalekcyjne zostały w znacznej kwocie przeznaczone, 700 mln euro. A to są pieniądze przeznaczone dla nauczycieli na zorganizowanie właśnie SKS-ów, otwarcie sal gimnastycznych po lekcjach, czy w soboty. To jest bardzo ważny element planu walki z przemocą w szkole.

- Czy to znaczy, że jeśli nauczyciel zarabia 1000 zł, to na ok. 50 zł może liczyć?

- Bardzo jest to różnie dlatego, że w niektórych gminach może być na więcej, w niektórych na nieco mniej. To nie jest na pewno 3 czy 7 złotych. To jest absolutne nieporozumienie. Trzeba pamiętać, że płace nauczycieli pochodzą z budżetu gminy, którą to gminę my częściowo dotujemy.

- To gminy prowadzą szkoły, to prawda. I dostają subwencję celową.

- W związku z czym, różnie to gminy kształtują w zależności od swoich własnych decyzji w tym zakresie.

- Ale to Pan kształtuje ten kształt szkoły w innych wymiarach. Czy są już jakieś wnioski z tych wizyt tzw. trójek, czyli prokuratora, policjanta m.in. w szkołach?

- Są dwa wnioski, na razie ogólne. Pierwszy wniosek jest taki, że postawienie tematu przemocy w szkole skutkuje tym, że dyrektorzy, nauczyciele zgłaszają bardzo często przypadki tego typu zachowań, w przeciwieństwie do sytuacji jeszcze sprzed paru miesięcy. Czym to jest spowodowane? Otóż, zaczęło się o tym mówić. I zaczęły być wyciągane konsekwencje wobec nauczycieli i dyrektorów, którzy zaniedbali swoje obowiązki. Przypomnę, ta sprawa gdańska, miesiąc przed tym wydarzeniem feralnym, które doprowadziło do samobójstwa, był wobec tej samej dziewczynki, przez te same osoby zauważona sytuacja też molestowania. Nie zareagowano na nią właściwie i stąd w tej chwili mamy wiele zgłoszeń do prokuratury, do policji, zachowań przestępczych w szkołach. To jest element zwalczania patologii

- Jakaś suma? Kiedy poznamy ten raport w całości?

- Wojewodowie mają czas do końca stycznia, aby przedstawić dokładnie raporty z tych "trójek". Nie chciałbym przedstawiać wyrywkowych informacji, natomiast jedno jest oczywiste, że ta patologia w szkole narasta. Zdarzeń, które mają charakter bardzo niepokojący jest obserwowanych bardzo wiele. Właściwie mało jest takich miejsc, gdzie nie występują żadne zjawiska, które mogłoby budzić niepokój. A to oznacza, że mamy do czynienia z prawdziwą plagą społeczną. I to oznacza, że musimy bardzo konsekwentnie wdrażać program "Zero tolerancji dla przemocy" i to we wszystkich aspektach. Nie wystarczy kwestia kar. Trzeba znaleźć więcej pieniędzy. I tu apeluję też do pani minister Gęsickiej, więcej pieniędzy na zajęcia pozalekcyjne.

- I na mundurki?

- Również. Chociaż na mundurki, to dzięki posłom uzyskaliśmy dużo pieniędzy. Chciałem podziękować wszystkim posłom, którzy głosowali. Również opozycji.

- Czy te mundurki będą obowiązkowe? Czy to szkoła będzie decydowała? I kiedy?

- Program "Zero tolerancji dla przemocy w szkole" to jest jeden z nielicznych, właściwie chyba jedyny w tej kadencji, programów rządowych, który został poparty przez wszystkich posłów, za wyjątkiem jednego posła w tym Sejmie. To jest mój olbrzymi sukces. Uważam, że udało się przekonać posłów, pomimo tego, że przecież wylewano na mnie kubły pomyj za różnego rodzaju elementy tego programu. A jednocześnie, jak przyszło do głosowania za tym projektem, nawet SLD, które przed debatą budżetową i po debacie budżetowej krytykowało program "Zero tolerancji dla przemocy w szkole", ale zagłosowało za pieniędzmi na ten program. To jest duży sukces. I to samo PO. Jeżeli chodzi o mundurki. Jest projekt rządowy, który przewiduje, że to będzie decyzja dyrektorów.

- Czy wprowadzić?

- Tak. Natomiast jest projekt poselski LPR, aby w szkołach podstawowych i gimnazjach był to obowiązek. Na razie rząd, co do tego, oficjalnie stanowiska nie ma. Ja go oczywiście, jako poseł klubu popieram. Szukam w tej chwili i to może być taka informacja z tej audycji, że duża część z tych środków, które przeznaczamy na zwalczanie przemocy w szkołach, na początek pójdzie na pomoc dla tych szkół, które mają ze względu na swoją chociażby sytuację społeczną swoich dzieci i mają problemy finansowe.

- Za te mundurki mieliby płacić rodzice czy państwo?

- Jako zasada rodzice. Dlatego, że rodzice ubierają swoje dzieci do szkoły. Przygotowujemy w tej chwili program, który będzie oznaczał, że częściowo będziemy chcieli te mundurki sfinansować, być może w tych szkołach, które pierwsze wprowadzą, być może dla tych, którzy są najubożsi.

- To weszłoby od września przyszłego roku?

- Tak. A może i dla tej grupy i dla tej. Chciałbym, aby w przyszłym roku pierwsze sto szkół, które wprowadzi w Polsce pełne mundurki otrzymało znaczące środki z ministerstwa edukacji narodowej. I mogę to, jako taką przed świętami zapowiedź ogłosić.

- Pan szuka pieniędzy. Może Kazimierz Marcinkiewicz, jako szef PKO BP coś by pożyczył? Oczywiście żartuję. Ale ta nominacja zadziwia, bo ani konkursu. Ani pan premier, chyba zdolny menedżer, ale nie w tym sektorze finansowym, pewnych cech wymaganych, nie posiada?

- Nie wiem, czy to jest prawda. Wydaje mi się, że wszyscy powinniśmy się nauczyć czytać gazety przez pryzmat weryfikacji. Pytanie czy to jest prawda, czy pan Kazimierz Marcinkiewicz przyjmie tę propozycję, którą złożył mu premier Kaczyński.

- Pan wątpi?

- Jedno jest pewne. Jeżeli pan Kazimierz Marcinkiewicz zostanie prezesem jakiejkolwiek spółki, to jest to koniec jego działalności politycznej. Nie mam co do tego żadnej wątpliwości, że z biznesu do polityki wrócić się po prostu nie da. Można przyjść, ale nie można wrócić.

- Tu się zgadzamy zdecydowanie. Święta - jakieś życzenia dla Polaków?

- Żeby Nowy Rok był spokojniejszy i żeby Chrystus Król królował w naszych sercach, niekoniecznie w uchwałach parlamentarnych, tylko żeby królował w naszych sercach.

- Ja też życzę Państwu jak najlepszych świąt. Spokojnych, rodzinnych i dla niektórych religijnych. Dziękuję bardzo.

- Dziękuję.
 
archiwum:  

Polecane