Prawda o jednostce wojskowej w PRL? "Oby żołnierz nie myślał"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Prawda o jednostce wojskowej w PRL? "Oby żołnierz nie myślał"
Polska, 1981-08-19. Latem 1981 r. wiele pododdziałów wojskowych państw Układu Warszawskiego odbywa wspólne ćwiczenia. Na zdjęciu żołnierze podczas odprawy.Foto: PAP/CAF/Reprodukcja

Od czasów PRL-u do roku 2010 młodzi mężczyźni podlegali obowiązkowi zasadniczej służby wojskowej. W latach 60. i 70. mówiło się o niej rozmaicie: że dopiero wojsko "czyni z chłopca mężczyznę", ale też, po cichu, że oznacza ono zetknięcie się z przemocą i absurdem. Jak było naprawdę?

Posłuchaj

Antoni Pawlak o wojskowych absurdach okresu PRL (Trójkowy wehikuł czasu/ Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Absurdalną codzienność wojskową eksponowała reportażowa "Książeczka wojskowa", która ukazała się w drugim obiegu w roku 198. Autorem tej, skandalizującej wówczas, publikacji był młody poeta i prozaik z Gdańska, Antoni Pawlak.

Właśnie on był gościem "Trójkowego wehikułu czasu", w którym wspominał m.in. jak wyglądał poranek w jego jednostce wojskowej. - Zaraz po pobudce była tak zwana zaprawa poranna, czyli bieg chyba na 3 kilometry. Nie pamiętam już dokładnie, bo zawsze kładłem się w krzakach, ponieważ nie bardzo byłem w stanie tyle przebiec. Potem mycie na które była, jak krzyczał oficer, minuta osiem. Dalej apel poranny, gdzie sprawdzano np. czy żołnierz się ogolił. A jeśli się nie zdążył ogolić, to musiał zrobić to na sucho, czyli żyletką bez mydła - opowiadał gość Jerzego Sosnowskiego.

W wojsku Antoni Pawlak trafił na środowisko kompletnie mu obce, ponieważ byli to głównie ludzie "z głębokiej wsi, z wykształceniem podstawowym", a on był już wtedy po maturze. - Oficer mi powiedział, że tacy żołnierze to najlepszy materiał, bo nie dyskutują, jak dostaną rozkaz. Nasz oddział to było takie pierwsze mięso armatnie, bez dyskusji - wspominał pisarz.

Bezwarunkowe podporządkowanie się przełożonym zapewniała, w sposób nieoficjalny, także tzw. "fala". - Żeby nie myśleć żołnierze musieli wykonywać najbardziej absurdalne zadania. Właśnie po to, żeby nie przyszło im do głowy, że jakiś rozkaz jest bez sensu. Te wszystkie anegdoty o szorowaniu korytarza szczoteczką do zębów, czy zamiataniu schodów pod górę, są prawdziwe. Tak to właśnie wyglądało i spełniało swoją funkcję - przyznał Antoni Pawlak.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, w której pojawiły się także fragmenty rewelacyjnych znalezisk: audycji, nadanej przez "rozgłośnię grupy wojsk polskich znajdujących się w Czechosłowacji" w 1968 roku oraz reportażu z roku 1971, którego autorce udało się w warunkach cenzury powiedzieć zadziwiająco dużo o realiach "wojska widzianego od środka".

Do słuchania "Trójkowego wehikułu czasu" w każdą sobotę, między 15.00 a 16.00 zapraszają Agnieszka Obszańska i Jerzy Sosnowski.

W audycji nadaliśmy następujące piosenki (wszystkie - po raz pierwszy w Wehikule):

1.       Maryla Rodowicz: Za duże buty (1969) 2'14"

2.       Dwa Plus Jeden: Kołysanka matki (1975) 4'39"

3.        Trubadurzy: Przyjedź mamo na przysięgę (1968) 2'49"

4.       Wojciech Młynarski: Ballada o Kołobrzegu (1968) 2'41"

5.       Niebiesko-Czarni: Nocny alarm (1967) 2'23"

6.       Maryla Rodowicz: Gdy piosenka szła do wojska (1971) 3'14"

Do usłyszenia za tydzień! - AO & JS

(ei/kul)

Polecane