Nałęcz: liczę, że świat będzie miał pamięć słonia ws. Krymu

- Polska będzie wspierać nowego prezydenta Ukrainy w dążeniu do odzyskania Krymu - powiedział Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta ds. historii i dziedzictwa narodowego.

Nałęcz: liczę, że świat będzie miał pamięć słonia ws. Krymu

Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta ds. historii i dziedzictwa narodowego

Foto: Polskie Radio

Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta: liczę, że świat będzie miał pamięć słonia ws. Krymu (Salon polityczny Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

- Petro Poroszenko będzie dążył do odzyskania Krymu, mając wsparcie przytłaczającej większości narodu ukraińskiego, polskiego prezydenta i całego demokratycznego świata. Będzie to zadanie bardzo trudne, ale my też byśmy nie spoczęli, gdyby jakieś "zielone ludziki” najechały na Siedlce, Łuków czy Międzyrzecz i powiedziały, że od tej pory to będzie Rosja. I nawet jeśli stałoby tam sto dywizji pancernych, to byśmy walczyli o polską ziemię do końca świata i jeden dzień dłużej - powiedział gość "Salonu politycznego Trójki".
Tomasz Nałęcz uważa, że nie wszyscy zachodni politycy pogodzili się z utratą Krymu przez Ukrainę. - Nie cały Zachód myśli, że już po Krymie. Na pewno tak nie myśli prezydent USA Barack Obama. We współczesnym świecie izolacja, dystans do takiego państwa jak Rosja będzie się odbijać na kontaktach i interesach międzynarodowych. (…) Mam nadzieję, że cały świat będzie miał pamięć słonia, jeśli chodzi o krzywdę, którą Rosja wyrządziła Ukrainie - podkreślił.

Doradca prezydenta ds. historii i dziedzictwa narodowego odniósł się także do żądań Niemców sudeckich, którzy ponownie domagają się od Pragi unieważnienia dekretów Benesza. - Nie lekceważyłbym tego. To niebezpieczny sygnał tendencji o zrewidowaniu poglądu na II wojnę światową - powiedział.

Wydane po wojnie rozporządzenie ówczesnego prezydenta Czech, Edwarda Benesza, nakazywało wygnanie Niemców oraz pozbawienie ich majątku. Według Nałęcza nie ma powodu, by umniejszać dramat milionów Niemców, którzy cierpieli w wyniku przemieszczenia, ale jednocześnie trzeba pamiętać kto jest winny.
Rozmawiała Beata Michniewicz.

(to/mk)