Od terroru do propagandy sukcesu, czyli bezpieka w PRL

- Związek wydarzeń politycznych z aktywnością Służby Bezpieczeństwa, mierzoną liczebnością tajnych współpracowników, był bardzo wyraźny - mówił w "Trójkowym wehikule czasu" dr Krzysztof Persak.

Od terroru do propagandy sukcesu, czyli bezpieka w PRL

Archiwum IPN

Foto: wikipedia.org/Boston9

Od terroru do propagandy sukcesu, czyli bezpieka w PRL (Trójkowy wehikuł czasu)
+
Dodaj do playlisty
+

Niewiele jest instytucji PRL, które mają tak ponurą sławę jak Służba Bezpieczeństwa. - Formalnie była to Milicja Obywatelska. W komendach wojewódzkich funkcjonowały różne wydziały: kilka wchodziło w skład SB, pozostałe w skład MO. Każdy komendant wojewódzki milicji miał swojego zastępcę do spraw bezpieczeństwa, który był szefem bezpieki na danym terenie - przypomniał historyk, dr Krzysztof Persak. Taka sytuacja wśród milicjantów budziła niekiedy tzw. ambiwalentne uczucia, bo to na ich konto szło wiele przedsięwzięć esbeków.

Czy szary obywatel w realnym życiu często spotykał przedstawicieli SB? - Czasy stalinowskie były okresem ciągłej mobilizacji do walki z wrogiem i powszechnego terroru jako narzędzia władzy. Ale lata 60. i 70. przyniosły tzw. małą stabilizację. Społeczeństwo mogło odetchnąć, władza pozwoliła żyć, szczególnie tym, którzy nie angażowali się w działalność uważaną za wrogą. Takie osoby nie miały wielkich szans na zetknięcie się z funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa  - wyjaśnił rozmówca Jerzego Sosnowskiego.

W audycji rozmawialiśmy również o codzienności pracy SB i jej zadaniach, ewolucji oraz liczebności na przestrzeni ponad czterech dekad. - W okresie stalinowskim liczba tajnych współpracowników zbliżała się do 100 tys. Potem, na fali destalinizacji, spadła dziesięciokrotnie - powiedział historyk. - Kolejny skok to połowa lat 70. Po protestach robotniczych powstały organizacje opozycyjne, a za tym poszła rozbudowa aparatu bezpieczeństwa i sieci agenturalnej. Następny wzrost przypadał na czas "Solidarności". Pod koniec PRL liczba tajnych współpracowników SB wróciła do tej z okresu stalinowskiego - podsumował gość Trójki.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

(mk)
Dziś nadaliśmy następujące piosenki (z gwiazdką - po raz pierwszy w Wehikule):
1. *Wojciech Młynarski: Ballada o Dzikim Zachodzie (1970) 3’41”
2. *Nurt: Parter na klaustrofobię (1972) 3’15”
3. *Marek Grechuta: Pewność (1972) 5’39”
4. Klan: Nasze myśli (1971) 5’13”
5. *Maanam: Szare miraże (1980) 3’30”

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.