Kuźniar: Rosja straciła nie tylko rozum, ale także słuch

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Kuźniar: Rosja straciła nie tylko rozum, ale także słuch
Prof. Roman Kuźniar uważa, że UE powinna zastosować ostrzejsze sankcje wobec Rosji Foto: PR

- Rozmowy z Władimirem Putinem są nieskuteczne. Potrzeba dłuższego czasu, żeby Rosjanie wiedzieli co się do nich mówi - uważa gość radiowej Trójki prof. Roman Kuźniar.

Posłuchaj

Profesor Roman Kuźniar o aneksji Krymu przez Rosję (Trójka/Salon polityczny Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Prezydent Rosji, w wygłoszonym we wtorek orędziu do połączonych izb parlamentu poinformował o przyłączaniu Krymu do Federacji Rosyjskiej. Uzasadnił to wynikami niedzielnego referendum na półwyspie i wolą narodu. - To byłaby zdrada gdybyśmy nie odpowiedzieli na tę prośbę - mówił rosyjski polityk.

Według profesora Romana Kuźniara, doradcy prezydenta i politologa UW, Putin pokazał, że jest trochę carem, a trochę ojcem chrzestnym. Profesor zwraca uwagę na oprawę wystąpienia i sposób sprawowania władzy przez prezydenta Rosji  - Wystarczy spojrzeć na dekoracje, ale też władczy stosunek do sąsiadów,  których uważa się za podnarody. Ukraina została zaprezentowana jako kraj, który nie potrafi sam się rządzić i trzeba mu pomóc z zewnątrz - mówi Kuźniar.

Politolog podtrzymuje swoją opinię, że Rosja nie zagraża militarnie swojemu otoczeniu. Profesor mówił o tym już czasie wojny gruzińsko-rosyjskiej. Twierdził wtedy, że Rosja nie ruszy na inne kraje i ktoś kto nie widzi, że świat zmienił się po 1939 roku powinien zająć się czymś innym niż polityką. Teraz Kuźniar przypomina, że tamtą wojnę sprowokowała sama Gruzja, a po tym konflikcie - nic poważnego się nie stało, choć byli tacy, co wieszczyli początek zimnej wojny.

- Jeśli chodzi o Krym, mówiłem, że jest to konflikt lokalny i Rosja nie posunie się dalej i nie użyje siły. Putin potwierdził to w swoim wtorkowym orędziu - dodał Kuźniar nawiązując do sytuacji na Ukrainie.

- Ale wcześniej prezydent Rosji mówił, że na Krymie nie ma żołnierzy. I Pan mu wierzy? - dopytuje  prowadzący rozmowę Marcin Zaborski.

- To jest propaganda w stylu 1939 roku. Należy odróżnić propagandę od realnej polityki. Po wczorajszym przemówieniu Putina akcje na giełdach poszły w górę bo uwierzono mu, że nie będzie próbował dalej dezintegrować Ukrainy przy użyciu środków militarnych - odpowiada Kuźniar.

Profesor zwraca uwagę, że sytuacja na Krymie jest odmienna od tej w Gruzji. - Nie mogę zrozumieć  dlaczego nie widzi się wyjątkowości sytuacji Krymu, gdzie są rosyjskie bazy, większość ludności rosyjskiej i stosunek Rosji do historii Krymu. Tego nie ma w innym miejscu Ukrainy - dziwi się politolog.  Profesor przyznaje, że - doszło do naruszenia przez Rosję prawa międzynarodowego, ale nie oznacza to, że zagraża ona militarnie swojemu otoczeniu. To co zrobiła na Krymie, zrobiła działaniami dywersyjnymi, nie oddając jednego strzału - dodaje Kuźniar. .

 

Politolog podkreśla, że jest krytyczny wobec sankcji, na jakie zdecydowała się Unia Europejska. Uważa, że są one zbyt łagodne. Według politologa, restrykcje muszą być dotkliwe, skuteczne i wiarygodne. -  Jeżeli tego nie ma, to pogarszają naszą wiarygodność, bo nikt nie traktuje ich poważnie. Profesor sądzi, że Unia za bardzo się pospieszyła nakładając stosunkowo łagodne obostrzenia. - Może należało trochę poczekać, żeby się nie ośmieszać? - pyta retorycznie i dodaje, że tracimy powagę w oczach otoczenia, bo Rosja nic sobie nie robi z tych sankcji.

Kuźniar nie ma wątpliwości, że nie można było zapobiec przejęciu Krymu, ale można - wymusić taką cenę, która Rosję i prezydenta Putina uspokoi i spacyfikuje. Dlatego profesor ma nadzieję, że sankcje będą bardziej dotkliwe. - Chodzi o izolowanie Moskwy i zepchnięcie jej do polityczno-dyplomatycznego narożnika, a Rosja jest na to bardzo wrażliwa - wyjaśnia Kuźniar. Zdaniem politologa, potrzebne też są  długofalowe decyzje ekonomiczne działające na szkodę Moskwy. Kuźniar przytacza tu sytuację z czasów kiedy prezydentem USA był Ronald Reagan. Zabiegi amerykańskiej administracji doprowadziły wtedy do znacznego spadku cen ropy naftowej na światowych rynkach.- To położyło Związek Radziecki - przypomina politolog. Dzisiaj bardzo przydałby się Ronald Reagan - podsumowuje Kuźniar.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Rozmawiał Marcin Zaborski

iz

Polecane