Zdobywczyni Mount Everestu: nie polecam go każdemu
2018-01-22, 16:01 | aktualizacja 2018-01-28, 16:01
- Z tej góry można nie wrócić. Trzeba brać to pod uwagę. Trzeba nabrać doświadczenia w niższych górach, zdobywając kolejne szczyty. Nie warto tych niższych etapów pomijać. Pieniądze i nasza ambicja to nie wszystko - mówi Monika Witkowska, autorka książki "Everest. Góra Gór".
Posłuchaj
"Everest. Góra Gór" to chronologiczny opis przygotowań, wejścia i zejścia z najwyższej góry świata. Jak przyznaje gość "Do południa", jeśli chodzi o finanse, trzeba być gotowym na wydanie 30 tys. dolarów - zakładając, że decydujemy się na wersję niskobudżetową i wejście od strony nepalskiej. To wariant bez prywatnego Szerpy, który nosi nam sprzęt i szykuje herbatę w obozie. Samo zezwolenie na wejście na szczyt kosztuje około 10 tys. dolarów, jeśli wyjazd organizujemy przez agencję zajmującą się obsługą wspinaczy i jedziemy w grupie. W grupie, co nie znaczy z osobami znanymi nam wcześniej. - Wspinacze łączą się w grupy, bo wchodzenie samemu się nie kalkuluje. Trzeba wynająć jaki, które poniosą sprzęt, wziąć jedzenie na dwa miesiące. W mojej ekipie było 8 osób, każdy z nas w akcji górskiej wspinał się sam, w ataku szczytowym każdy był sam, każdy szedł swoim tempem, ale wspólne mieliśmy obozy. Już to wiele upraszcza - mówi Monika Witkowska. Jak dodaje, z usług agencji, załatwiającej wszystkie niezbędne pozwolenia i przeloty, korzystają nawet najbardziej doświadczeni himalaiści.
Koszty wypraw to także koszty sprzętu. - Wspinacze oczywiście mają swój sprzęt, ale czasem trzeba go wymienić. Zdobywając Mount Everestu trzeba mieć odzież i sprzęt najwyższej jakości - przyznaje gość "Do południa". Jednak nie zawsze zakup koniecznego ekwipunku jest oczywisty, chodzi m.in. o sprzęt umożliwiający załatwiania potrzeb fizjologicznych… w namiocie. - Na dużych wysokościach nocą nie wychodzi się z namiotu. Jest to nie tylko niewygodne, ale po prostu niebezpieczne. A w Himalajach musimy pić dużo. 4-5 litrów to minimum. Duża ilość płynów konieczna jest to dobrej aklimatyzacji - wyjaśnia Monika Witkowska.
W jej ocenie u stóp Mount Everestu pojawiają się ludzie, którzy widzą góry pierwszy raz, ale to pojedyncze przypadki. Większość osób, które próbuje zdobyć najwyższy szczyt Ziemi to doświadczeni wspinacze, zdobywcy innych ośmiotysięczników. - Góra sama weryfikuje tych, którzy są tam przypadkowo, choć oczywiście za odpowiednie pieniądze można ułatwić sobie wejście. Bardzo wielu ludzi rezygnuje w drodze na szczyt. Okazuje się, że mieli zbyt małe doświadczenia. Źle znoszą nieustające zimno, biegunki, wymioty, bóle głowy, będące skutkiem problemów z aklimatyzacją. Do tego dochodzi bardzo duży stres. Mount Everest nie jest bardzo trudny technicznie, ale nie jest to góra dla każdego. Trzeba znać swoje umiejętności. Tylko w zeszłym roku doszło tam do 9 wypadków śmiertelnych - przypomina rozmówczyni Pawła Drozda.
Monika Witkowska opowiadała o kolejnych etapach aklimatyzacji, treningu wytrzymałościowym i mentalnym, a także o tym, że nawet przerwana wyprawa na Mount Everest jest sukcesem. Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
***
Tytuł audycji: Do południa
Prowadzi: Paweł Drozd
Goście: Monika Witkowska (autorka książki "Everest. Góra Gór")
Data emisji: 22.01.2014
(gs/mp)