Czy Polskę czeka jeszcze jedna reforma administracyjna?

SLD chce powrotu do 49 województw. Lewica twierdzi, że reforma przeprowadzona w 1998 roku przez rząd Jerzego Buzka była wielkim błędem. Innego zdania jest jednak sejmowa większość.

Czy Polskę czeka jeszcze jedna reforma administracyjna?

Foto: SXC

Czy Polskę czeka jeszcze jedna reforma administracyjna? Gośćmi "Pulsu Trójki" są: Marek Balt z SLD i Andrzej Orzechowski z PO (Trójka/Puls Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Poseł SLD Marek Balt przekonywał w "Pulsie Trójki", że likwidacja 49 województw i utworzenie w ich miejsce dużych 16 regionów spowodowała liczne utrudnienia. Jego zdaniem kiedyś, by załatwić jakąś sprawę w urzędzie, ludzie nie musieli pokonywać kilkudziesięciu kilometrów. Likwidacja większości miast wojewódzkich oznacza też, że te ośrodki podupadły. Dlatego - jak przekonywał Balt - należy przywrócić dawny porządek administracyjny.

- To jakieś żarty - tak o tych propozycjach mówił poseł PO Andrzej Orzechowski. Jego zdaniem, spełnienie postulatów SLD pociągnęłoby za sobą nie tylko olbrzymie koszty finansowe, ale w urzędach zapanowałby wielki chaos. Co więcej, jak mówił, taka rewolucja nie jest dziś Polsce potrzebna. Poseł Platformy nie wykluczył jednak, że należałoby zastanowić się nad pewnymi zmianami. Zastrzegł od razu, że nie chodzi o przywracanie starych województw ani o likwidację powiatów. Jego zdaniem można zastanowić się, czy gminy wiejskie okalające duże miasta powinny działać na dotychczasowych zasadach. Orzechowski przywołał też powtarzany od lat postulat mniejszej liczby powiatów.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji  "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy" , "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce" .

- Dziś jest tak, że stolice 16 województw są miejscami luksusu, braku bezrobocia. Odbywa się to kosztem dawnych miast wojewódzkich - przekonywał Balt. - To są nieprawdziwe argumenty - odparł mu Orzechowski.

Balt - związany z Częstochową, która po reformie przestała być miastem wojewódzkim, opowiadał o tym, co się działo w mieście w 1999 roku. - Przyjeżdżali ludzie z Katowic i wyrywali kable ze ścian, zabierali komputery, samochody. Wynosili wszystko. Spotkaliśmy się z rozkradaniem majątku, rozkradaniem miejsc pracy! - mówił.

Zapewniał, że Sojusz jest gotowy do dyskusji, by proponowane przez lewicę zmiany mogły wejść w życie w 2017 lub 2018 roku.

PO nie chce jednak nawet słyszeć o powrocie do 49 województw. Politycy rządzącej partii od dawna przekonują, że tylko duże regiony są w stanie skutecznie wydawać unijne pieniądze. - Nie możemy zmieniać koni do zaprzęgu w trakcie przeprawy przez rzekę - mówił Orzechowski. Jego zdaniem, postulat lewicy to wyłącznie "gra pod publiczkę" przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

Rozmawiała Beata Michniewicz

asop