Olga Tokarczuk: pamiętam ulgę, gdy napisałam ostatnie zdanie

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Olga Tokarczuk: pamiętam ulgę, gdy napisałam ostatnie zdanie
Olga TokarczukFoto: Borys Nieśpielak / DeFacto/Wikimedia Commons

- Uważam powieść za nieprawdopodobnie mocny sposób komunikacji, który buduje więzi społeczne, rozwija empatię i powoduje, że tworzy się kultura - przestrzeń głębszej komunikacji z innymi ludźmi. To klej społecznotwórczy, który nas scala. Ważna jest kwestia empatii. Dzieci, które czytają, uczą się widzieć świat oczami innych ludzi – mówi Olga Tokarczuk.

Posłuchaj

Olga Tokarczuk: pamiętam ulgę, gdy napisałam ostatnie zdanie (Z najwyższej półki/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Wracając myślami do swojego dzieciństwa pisarka wspomina, że było ono pełno książek. - Bardzo naturalnie wchodziłam w świat książek, z początku nie wiedziałam, że służą do czytania. Nie wiem dokładnie, kiedy nauczyłam się czytać. Jednym z moich najwcześniejszych wspomnień jest buszowanie między regałami i sięganie do książek, które stoją na dwóch najniższych półkach. Oglądałam albumy o sztuce, albumy ze zdjęciami. Pamiętam książkę o balecie, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, gdy miałam kilka lat i sprawiła, że postanowiłam zostać tancerką. Pamiętam też kolekcję pieśni partyzanckich. Był to pierwszy rodzaj poezji, który czytałam. Pamiętam ogromne wzruszenie i rodzaj niespokojnego poruszenia, który zostawał po lekturze jeszcze przez kilka godzin. Moim pierwszym doświadczeniem były książki w szarych okładkach. Do dziś nie lubię kolorowych książek, krzyczących okładek. Szara okładka jest dla mnie symbolem tajemnicy, która czeka na odkrycie – opowiada pisarka.

Dokładnie 20 lat temu,  w 1993 ukazała się debiutancka powieść Olgi Tokarczuk "Podróż ludzi Księgi". - Pierwszy pomysł miałam na studiach, ale byłam nim zawstydzona. Pisałam jako nastolatka, ukazały się wtedy pierwsze moje teksty, ale potem porzuciłam chęć zostania pisarką. Myśli o książce wróciły podczas strajku studenckiego w 1980 roku, robiłam nawet wtedy notatki do powieści, która nigdy nie powstała - opowiada pisarka Michałowi Nogasiowi.

Słuchaj więcej rozmów w "Z najwyższej półki" >>>

Jak przyznaje Olga Tokarczuk pisanie nie było początkowo dla niej łatwe. - Z pisania pierwszej powieści pamiętam bolesne zmaganie się z formą, trudności w zapanowaniu nad postaciami. Zmaganie z konsekwencją w narracji. Pisanie to była męka. Zwłaszcza, że pisałam na maszynie. To był zupełnie inny sposób podejścia do opowiadania. Trzeba było się niezwykle poddać opowiadaniu linearnemu, pielęgnować w sobie rozwijanie akcji scena po scenie. Pamiętam ulgę, gdy udało mi się napisać ostatnie zdanie i skończyć książkę. Zamknąć proces opowiadania. Ta satysfakcja była czymś oczyszczającym. Teraz mam wrażenie, że ta książka jest napisana z punktu widzenia czytelniczki a nie autorki – ocenia Olga Tokarczuk. Do dziś - jak przyznaje - wiele rzeczy, które czyta o swoich książka są dla niej zaskakujące. -  Odkrycie, że są tematy wokół których krążę, które pozostają stałe, węzłowe, jest dla mnie terapeutyczne. To daje mi ciągłości i rodzi zaufanie do siebie, że ja jestem. Coraz częściej myślę, że ktoś, kto tak intensywnie pracuje nad powieściami, wymyśla, spaja, żyje tym, co się dzieje w książkach traci swoją biografię. Mam poczucie, że moja biografia jest ulotna, że jest czymś nieważnym. Na razie nie umiałabym napisać swojej autobiografii, swoje życie widzę poprzez pryzmat tego, co znalazło się w moich książkach – mówi Olga Tokarczuk.

Olga
Olga Tokarczuk w kuchni swojego domu we Wrocławiu fot. Michał Nogaś

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z pisarką, która Michałowi Nogasiowi opowiadała o swoich wierszach, o świętach i o tym co powiedziałby nam zwierzęta, gdyby tylko umiały mówić ludzkim głosem, a także przeczytała fragmenty swojej najnowszej książki - "Xiąg Jakubowych", które ukażą się w październiku 2014 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego z Trójkowym Znakiem Jakości!

Zapraszamy też na profil "Z najwyższej półki" na FB

(gs)

Polecane