Największa afera korupcyjna ostatnich lat?

Chodzi o zmowę przetargową i wręczanie łapówek przy okazji realizowania projektów informatycznych. Prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne prześwietlają urzędników państwowych i pracowników prywatnych firm.

Największa afera korupcyjna ostatnich lat?

(Zdjęcie ilustracyjne)

Foto: cba.gov.pl

Afera korupcyjna. W "Pulsie Trójki" dyskutują o tym J. Pitera i A.. Duda (Trójka/Puls Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Śledczy zatrzymali 20 osób, podejrzanych jest 37. Wśród nich są m. in. wiceprezes GUS-u, naczelniczka w MSZ-u i były wiceszef MSWiA

O co chodzi w tej sprawie? Czy jej ujawnienie kompromituje aktualną władzę, czy może dowodzi skutecznej walki z korupcją?

Gośćmi Damiana Kwieka w "Pulsie Trójki" są: Julia Pitera z PO i Andrzej Duda z PiS.

- Ta sprawa jest dowodem na to, że organy państwa się sprawdzają, ale niestety jest też dowodem na to, że ciągle nie działają mechanizmy zabezpieczające przed korupcją - uważa Julia Pitera.  - Jeśli skutecznie przepisami prawa nie przetniemy możliwości łagodnego przepływania pomiędzy administracją publiczną a podmiotami prywatnymi, to od czasu do czasu będzie wybuchała jakaś afera. Zdaniem Pitery - jest bardzo silny opór przed tym, by wprowadzić okres karencji przed objęciem stanowiska w administracji publicznej. Posłanka PO broni równocześnie CBA i prokuratury, podkreślając, że postępowanie w sprawach korupcyjnych jest bardzo skomplikowane i wymaga czasu. - To śledztwo przebiegało w sposób utajniony, żeby nie uprzedzać ewentualnych winnych, (...) i tak powinno być dalej - mówi Pitera i dodaje, że, miedzy innymi z tego też powodu jest przeciwna powoływaniu w tej sprawie komisji sejmowej, jak chce opozycja. - Posłowie w Sejmie będą się zajmowali tą sprawą w intencjach politycznych, a nie z troski o państwo - uważa.

- Zwracam uwagę, że ta afera dotyczy administracji rządowej, została bowiem wykryta bezpośrednio w ministerstwach - mówi Andrzej Duda. Wyraża przy tym zdziwienie, że pierwsze zatrzymania i zarzuty w tej sprawie miały miejsce dopiero w 2011. - Przecież - jak twierdzi - jeszcze w 2008 roku, ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński, przed swoim odwołaniem, podjął w tej sprawie działania, (...) co się więc działo przez następne 3 lata? - pyta polityk PiS - czyżby w tym okresie CBA tolerowało te korupcyjne działania? Duda podkreśla, że korupcja w ministerstwach sięgnęła kwoty co najmniej półtora miliarda złotych - Jak zatem wyglądał nadzór nad procedurami przetargowymi, co robił minister, co robili wiceministrowie, gdzie była słynna "tarcza antykorupcyjna", o której swego czasu mówił premier Tusk? Poseł PiS, uważa, że aferą korupcyjną w ministerstwach powinna zająć się sejmowa komisja śledcza. - Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, dlaczego premier Tusk, z powodu korupcji, nie odwołał jeszcze żadnego ministra ani nawet wiceministra.

mc