Wyzwania niewidzącej matki
Swoich dzieci nigdy nie widziała, ale potrafi się nimi doskonale zajmować. Bohaterką kolejnego wydania "Matki Polski Feministki" była pani Teresa, niewidoma matka pięciorga dzieci.
Foto: Glow Images/East News
- Dla mnie najtrudniejszy okres u dzieci to czas, kiedy zaczynają się samodzielnie poruszać, sięgać po różne rzeczy - mówi pani Teresa, która straciła wzrok jako trzylatka. - Najgorsza była cisza. Starałam się usłyszeć, gdzie dziecko jest i co może robić. Dużo nerwów kosztowały mnie też spacery. Dzieci wiedziały, że kiedy wołam, muszą się odezwać - dodaje.
Było kilka groźnych różnych momentów. - Kiedy najmłodszy syn miał kilka tygodni i zaczął popłakiwać, starsza córka, chcąc go uspokoić, podbierała makaron z durszlaka i wkładała mu do buzi - opisuje.
Pani Teresa nigdy nie unikała wyzwań związanych z codziennym życiem. Często na przykład korzysta z komunikacji miejskiej. - Kiedy jeździmy tramwajem, dzieci wiedzą, kto kogo wprowadza, kto za kogo jest odpowiedzialny - wspomina.
W innych przypadkach z pomocą przyszły nowe technologie. - Mam specjalne urządzenie do czytania, które odtwarza pliki tekstowe i dźwiękowe. Kiedy dzieci były małe, czytałam Braille'em. Zresztą do dziś lubię tak robić, szczególnie kiedy muszę coś zapamiętać. Lubię mieć tekst pod palcami - mówi pani Teresa.