Czesław Mozil i Mela Koteluk: chórki sposobem na kompleksy
2013-09-01, 16:09 | aktualizacja 2013-09-05, 14:09
- Im lepszy artysta jest w teorii muzyki, tym bardziej wątpi w to, co robi. Ja, śpiewając chórki dla Meli Koteluk, sprawdzam się i testuję swoje kompleksy - mówił w Trójce Czesław Mozil, który był jedną z gwiazd finałowego koncertu trasy Męskie Granie 2013.
Posłuchaj
Czesław wystąpił na scenie w Żywcu m.in. z zespołem Hey, a także z Melą Koteluk. - Ja tak trochę się wpraszam, trochę jestem zaproszony. Miałem fuksa, że znam takich artystów i to dla mnie bardzo ważne być częścią takiego wydarzenia - powiedział w rozmowie z Anną Gacek i Piotrem Stelmachem.
Mela Koteluk zapowiada nową płytę. "Dźwięki już rozgrzebane”
Męskie Granie - wywiady, informacje, zdjęcia >>>
Wokalista podkreślił też, że występy w takich konfiguracjach muzycznych to dla niego sprawdzenie samego siebie. - Wyobraźcie sobie, jak to jest być w chórku Meli Koteluk, która jest fantastyczną wokalistką. Im lepszy muzyk jest w teorii muzyki, tym bardziej wątpi w to, co robi. Dla mnie takie wpraszanie się na scenę to sprawdzanie kompleksów, które ciągle się we mnie rodzą - dodał Czesław Mozil.
Jak sam przyznał, czuję się szczęściarzem, że w w swojej grupie Czesław Śpiewa ma tak "świetną ekipę znakomitych muzyków i przyjaciół z Danii”. - "Czesław Śpiewa Miłosza” to najtrudniejsza płyta z naszych wszystkich, a ludzie "na dzień dobry" mówili, że to komercja. Dlatego ja się tym nie przejmuję, ale za to stresuję się przed koncertem. - dodał gość Trójki.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, która miała miejsce w audycji "Myśliwiecka 3/5/7”. (ei)