"Przepraszam" w polityce to walka o skuteczność
- Politycy posypują głowy popiołem tylko kiedy muszą, często staraj się maksymalnie opóźnić ten moment - ocenia dr Leszek Mellibruda, psycholog biznesu.
Popiół daje do myślenia - happening pod tym tytułem zorganizował w Środę Popielcową prezes Stowarzyszenia Wiosna ks. Jacek Stryczek. Ksiądz posypywał popiołem głowy kierowców stojących na światłach przed rondem Matecznego, przypominając im w ten sposób o bezpiecznym zachowaniu na drodze.
Foto: PAP/Stanisław Rozpędzik
Specjalista w zakresie marketingu politycznego dr Norbert Maliszewski uważa, że w polskiej polityce obserwujemy dwie postawy. Jedną reprezentuje Donald Tusk przepraszający internatów za ACTA, drugą Janusz Palikot, który nie widzi błędów w swoim zachowaniu w stosunku do Wandy Nowickiej i aby zachować spójność partii decyduje o jej usunięciu z klubu parlamentarnego. - Premier wyznał "grzech", żałuje i obiecuje poprawę. Czy mówi to szczerze? Tego nie da się rozdzielić. To jest korzystne dla niego politycznie, ale nie możemy mu wejść do głowy i zobaczyć co myśli rzeczywiście - mówi dr Maliszewski.
Polacy w są nieufnym narodem szczególnie w stosunku do polityków i do ich przeprosin mają dystans oceniają goście "Pulsu Trójki". Inaczej sprawa wygląda w biznesie. Jeśli firma wypuści wadliwy produkt, czy obrazi kogoś reklamą oczekiwane są przeprosiny. Jednocześnie - jak podkreśla dr Mellibruda - w tej branży oczekiwania klientów są proste: popełnili błąd, teraz przepraszają, więc należy nam się coś finansowo np. specjalny rabat. Sytuacja znów się komplikuje jeśli przyjrzymy się osobom zarządzającym firmami. - Ludzie z pozycji władzy podejmują tam decyzje, które bywają błędne lub nawet krzywdzące, rzadko zdarza się, aby menadżerowie mieli skłonność do przepraszania. Nie jesteśmy Japonią - konstatuje psycholog biznesu.
Goście Damiana Kwieka odnoszą się także do decyzji papieża Benedykta XVI o abdykacji przypominając, że papież prosił wiernych o wybaczenie jego niedoskonałości. - Nagle ludzie, także ci uważający go za konserwatystę, dostrzegli jego ludzką twarz - powiedział dr Norbert Maliszewski.