"Biskup niezłomny" zawsze z ludem
- Nie było w Polsce biskupa, który by Kościół wiernym przybliżył w takim stopniu, co arcybiskup Ignacy Tokarczuk. W sensie najbardziej podstawowym: sieci parafii, kilkuset kościołów postawionych bez zezwolenia - mówi w Trójce Michał Barcikowski, historyk Kościoła z redakcji czasopisma "Christianitas".
Abp Ignacy Tokarczuk
Foto: PAP/Dariusz Delmanowicz/ZDJĘCIE ARCHIWALNE
29 grudnia ubiegłego roku zmarł arcybiskup Ignacy Tokarczuk. Obecnie, gdy toczą się w Polsce ostre spory na temat miejsca Kościoła katolickiego w demokratycznym państwie, trudno wyobrazić sobie prestiż, jaki ten duchowny zyskał w czasach PRL. I niechęć, czy zgoła nienawiść, jaką budził w ówczesnych władzach.
Michał Barcikowski zwraca uwagę, że Tokarczuk był antywzorem biskupa, którego życzyłyby sobie władze PRL-owskie, zdające sobie sprawę, dlaczego Kościół jest zagrożeniem. Grzegorz Polak podkreśla, że dzięki odwadze oraz bezkompromisowości ten duchowny podnosił ludzi z kolan i budował społeczeństwo obywatelskie.
Purpurat odważny i bezkompromisowy
- Ludzie solidarnie wznosili bardzo szybko, często w jedną noc, kościoły. Biskup stał za nimi murem. Wówczas tworzyła się prawdziwa solidarność. To był fenomen niespotykany nie tylko w skali Polski, ale w całych "demoludach" - przekonuje gość Jerzego Sosnowskiego. Dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej przypomina, że biskup Tokarczuk użył kiedyś sformułowania, iż w rozmowach z władzą trzeba być kutym na cztery łapy. I sam starał się być przebiegły w tych relacjach.
Jego życiorys był pełen sytuacji rodem z filmu sensacyjnego. W czasie sowieckiej okupacji Lwowa uciekał przed przymusowym poborem do Armii Czerwonej. W 1944 roku cudem uniknął wyroku śmierci, który wydała na niego UPA. Po wojnie, przenoszony z miejsca na miejsce, w wyniku konfliktów, kolejno z lokalną organizacją PPR oraz z ZMP, został biskupem dzięki przeoczeniu władz państwowych, które, mając wówczas prawo do blokowania niechcianych kandydatur na wyższe stanowiska kościelne, nie zdążyły w terminie tej jednej zawetować.
- Teza, że przez przeoczenie został biskupem, jest do przyjęcia. Tymczasem odpowiedzialnośc wciąż zrzuca się na bałaganiarstwo premiera Józefa Cyrankiewicza, który miał teczkę na biurku i do niej nie zajrzał - opowiada Grzegorz Polak.
Dziedzic polskości
Mimo braku pozwoleń doprowadził do zbudowania w swojej diecezji kilkuset (!) świątyń. Wspierał opozycję demokratyczną. Za to wszystko jeden z morderców księdza Popiełuszki pomówił go podczas transmitowanego przez radio procesu o współpracę z hitlerowcami... - Był to Polak kresowy, dziedzic polskości, która sięgała daleko na wschód od granic II Rzeczypospolitej - mówi Michał Barcikowski.
Jakie poglądy na relacje Kościół-państwo miał arcybiskup Ignacy Tokarczuk i dlaczego tak doskonale trafiał do wierzących i niewierzących? Posłuchajcie Państwo Trójkowej opowieści o purpuracie, którego nazywano "biskupem niezłomnym".
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godzinie 21.00 Zapraszamy.