Juliusz Machulski o tym, jak seks wygrał z misją
2012-09-26, 12:09 | aktualizacja 2012-09-27, 14:09
– Wiele osób mi mówi, że "Seksmisja” była pierwszym filmem, w którym zobaczyli nagą kobietę. A proszę mi wierzyć, że robiłem wszystko, żeby tych nagich scen było jak najmniej. Ale nie było to łatwe… – opowiadał popularny reżyser w "Klubie Trójki”.
Posłuchaj
Juliusz Machulski , którego zbiór felietonów "Hitman” właśnie ukazał się na rynku, podkreślał, że podczas kręcenia "Seksmisji” był najmłodszy spośród, składającej się przeważnie z panów, ekipy filmowej. – Dookoła miałem stado mężczyzn, którzy domagali się nagich scen. Mówiłem im, że to nie jest film o tym, że one są nago, tylko o tym, żeby było normalnie, żeby się skończył komunizm. Seks miał zawoalować tę misję. Ale nie dało się tego uniknąć, więc trochę golizny było – wspominał gość Jerzego Sosnowskiego. Co ciekawe właśnie w Związku Radziecki film został tak ocenzurowany, że została tylko "misja”.
Reżyser przyznał, że sceny erotyczne kręcił "z zaciśniętymi zębami”. – Wiedziałem, że muszę, ale wiedziałem też, że nie chciałbym tego robić w przyszłości – zdradził.
Wszystkich rozmów z "KLUBU TRÓJKI" można posłuchać tu >
Juliusz Machulski zgodził się ze stwierdzeniem, że "Seksmisja” jest filmem… "potwornie antyfeministycznym i powielającym szkodliwe stereotypy”. – Ja to robiłem w czasach prehistorycznych, w jakimś mezozoiku swojej świadomości społeczno-obywatelskiej – tłumaczył.
Gość Trójki powiedział, że pierwszy raz zarzuty o seksistowskim charakterze filmu dopadły go w 1984 roku na pokazie w Stanach Zjednoczonych, gdzie "Seksmisję” obejrzały feministki. – Stwierdziły, że powinien być zabroniony jak "Narodziny narodu”, amerykański klasyk, który był rasistowski – opowiadał Juliusz Machulski.
"Klub Trójki" gości na antenie od poniedziałku do czwartku o godz. 21.05.
(pg)