To, co najważniejsze w świecie bliskim końca
2012-03-29, 12:03 | aktualizacja 2012-03-29, 13:03
- W "Ostatniej miłości na Ziemi” z jednej strony mamy dość prostą historię miłosną, a z drugiej opowieść o końcu świata. To fantastyka, która doskonale wpisuje się w ducha czasów - mówi Szymon Holcman z Gutek Film.
Posłuchaj
Człowiek codziennie jest bombardowany dziesiątkami złych informacji o kryzysach czy katastrofie. Nie wspominając o słynnej przepowiedni o bliskim końcu świata. David Mackenzie wpisuje w ten koniec cywilizacji przejmującą i bardzo prawdziwą historię miłosną. Reżyser przekonuje, że w krańcowych sytuacjach, to właśnie miłość jest najważniejsza. Jest ostoją, pewnikiem, którego można się uchwycić - opowiada Szymon Holcman .
Gość Ryszarda Jaźwińskiego zaznacza, że mamy teraz do czynienia w kinematografii z przesuniętym o dekadę zjawiskiem fin de siècle. - "Ostatnia miłość na Ziemi" powstała przed "Melancholią" Larsa von Triera, mówi o tym samym nastroju. Dziwię się, że takich produkcji nie ma jeszcze więcej - ocenia gość Trójki. Jak przekonuje ekspert film o przyszłości, która zdarzy się za chwilę, to bardzo ciekawe spojrzenie na inny koniec świata i jednocześnie zupełnie wyjątkowa historia miłosna z fantastycznymi kreacjami Evy Green i Ewana McGregora jako ludzi, których połączyło przypadkowe spotkanie i szaleńcze zakochanie.
"Ostatnia miłość na Ziemi" zadebiutowała na festiwalu w Sundance w 2011 roku, gdzie stała się jednym z najbardziej dyskutowanych tytułów. Zdobył także prestiżową nagrodę - najlepszy brytyjski film roku na festiwalu w Edynburgu. Od 23 marca "Ostatnią miłość na Ziemi" można oglądać w polskich kinach.
Audycji "Fajny film" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 10.30. Zapraszamy .
(ed)