Nowy stary rząd to dobry pomysł
Adam Szejnfeld (PO): Wyniki wyborów pokazują, że Polacy postawili na stabilizację, spokój i że nie ma powodu do natychmiastowych, diametralnych zmian.
Prezydent RP Bronisław Komorowski (P) i premier Donald Tusk (L) podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim w Warszawie w sprawie m.in. tworzenia nowej koalicji.
Foto: PAP/Jacek Turczyk
Zdaniem Adama Szejnfelda, PO, premier Donald Tusk nie pośpieszył się proponując w wywiadzie dla "Polityki" powołanie nowego rządu bez zmian do końca roku. - Mamy sytuację, której nigdy nie było w Polsce, nie tylko w ostatnim 20-leciu przemian, ale nigdy w historii, że partia, która rządziła, wygrywa wybory, że koalicja, która rządziła, ma szansę rządzić dalej - powiedział poseł. Jego zdaniem świadczy to o tym, że nie ma potrzeby natychmiastowych zmian.
Polityk zwrócił uwagę, że jesteśmy w okresie historycznym, realizowania przez Polskę obowiązków prezydencji w Unii Europejskiej. Szejnfeld uważa, że należy poczekać na zakończeniu prezydencji, a więc do końcu grudnia z przeprowadzeniem dogłębnej reformy i kadrowej, i strukturalnej rządu.
Jarosław Sellin, PiS, jest zdania, że pomysł Tuska, to próba obejścia kontroli Sejmu nad nowym rządem. - Każde wybory w dojrzałym, demokratycznym państwie, są jakby otwarciem nowej karty w historii politycznej danego kraju i tę kartę, trzeba zaraz po wyborach zapisać. To zapisanie tej karty to powołanie nowego rządu - stwierdził gość Trójki. Zdaniem Sellina używanie argumentu o prezydencji to "zawracanie głowy". - Polska prezydencja nie sprawdziła się. W Europie dzieją się różne ciekawe rzeczy, ale decyduje o nich Sarkozy i Merkel - stwierdził.
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o godzinie 17.45.
(pg)