Ksiądz Natanek ekstremistą? "To nadużycie"
2011-07-26, 19:07 | aktualizacja 2011-07-26, 19:07
Bogumił Łoziński (Gość Niedzielny): Ksiądz Piotr Natanek prawdopodobnie zostanie wydalony ze stanu kapłańskiego i ekskomunikowany.
Posłuchaj
- Po zamachu w Norwegii na postawy ludzi w rodzaju księdza Natanka trzeba spojrzeć inaczej - stwierdziła w "Pulsie Trójki" dziennikarka "Gazety Wyborczej", Małgorzata Skowrońska. - Ten człowiek wciąż sączy w głowy młodych ludzi treści niezgodne z nauką Kościoła i absolutnie nieakceptowane we współczesnym świecie. To już nie jest tylko sprawa wewnętrznej dyscypliny Kościoła.
Z tym porównaniem nie zgadza się Bogumił Łoziński z "Gościa Niedzielnego", nazywając je "poważnym nadużyciem". Nie oznacza to bynajmniej, że sprawa ekscentrycznego duchownego nie budzi w nim niepokoju.
Przypomnijmy, że działalność duszpasterska księdza Piotra Natanka budzi bardzo silne emocje co najmniej od 2007 roku. W swoich kazaniach proboszcz parafii w małopolskiej Grzechyni nawołuje - także za pośrednictwem internetu - m.in. do intronizacji Jezusa Chrystusa na króla Polski. Ostatnio twierdzi także, że utrzymuje kontakt telefoniczny z Bogiem, a "arcybiskup Życiński wyje w piekle".
Ksiądz Natanek buduje więc coś na kształt własnego "kościoła w Kościele". Od treści jego kazań odcinają się katoliccy hierarchowie. Zwierzchnik kapłana, Metropolita Krakowski kardynał Stanisław Dziwisz ukarał go jedną z najsurowszych kościelnych kar - suspensą. Do zakazu wykonywania funkcji kapłańskich ksiądz Natanek jednak się nie zastosował. Nazwał za to kardynała Dziwisza zwolennikiem masonerii.
Rodzi się pytanie, dlaczego Kościół od wielu lat nie potrafi poskromić kontrowersyjnego księdza i jaką rolę odgrywają w nim dziś skrajne skrzydła.
- Kościół nie może działać jak ZOMO. Ksiądz Natanek jest od wielu lat dyscyplinowany. Rzecz w tym, że Kościół bardzo ostrożnie podchodzi do kwestii rzekomych objawień, a to wymaga czasu - uspokaja Bogumił Loziński. - Ta sprawa ma w istocie religijny, nie polityczny charakter. Podobne problemy sprawiali Mariawici na przełomie XIX i XX stulecia, a ostatnio Betanki. Nie przekładało się to jednak na żadne polityczne ekstremizmy.
Z tym stwierdzeniem polemizuje jednak Małgorzata Skowrońska, która zarzuca Kościołowi opieszałość i nieradzenie sobie z radykalnymi skrzydłami we własnym łonie.