"Włochy nie miały swojej Norymbergii". Antoni Scurari gościem Trójki

W audycji Wszystkie Książki Świata gościliśmy Antonio Scuratiego, autora serii "M." poświęconej Benito Mussoliniemu oraz eseju "Faszyzm i populizm. Mussolini dzisiaj". W rozmowie z Michałem Nogasiem autor biografii dyktatora faszystowskich Włoch opowiedział, dlaczego zajął się analizą postaci Mussoliniego oraz z jakich powodów na Włochy nie spadła po II wojnie światowej tak duża odpowiedzialność za zbrodniczy ustrój, jak w przypadku innych państw osi.

"Włochy nie miały swojej Norymbergii". Antoni Scurari gościem Trójki

Antonio Scurati gościem "Trójki"

Foto: fot. Michał Nogaś

Antonio Scurati był gościem Trójki i audycji Wszystkie Książki Świata. Autor książek poświęconych postaci Benito Mussolini opowiedział, skąd wzięło się jego zainteresowanie włoskim dyktatorem i dlaczego zdecydował się poświęcić mu swoją twórczość.

Dlaczego Scurati zainteresował się Mussolinim?

Jak przyznaje pisarz, postać Mussoliniego była obecna w jego życiu od najmłodszych lat, a po raz pierwszy usłyszał o nim w dzieciństwie.

- Trudno powiedzieć, ale to na pewno stało się w czasie mojego dzieciństwa. Ponieważ Mussolini jest nadal postacią centralną w historii Włoch i historii Europy - mówi Scurati.

Autor podkreśla jednocześnie, że dorastał w rodzinie o wyraźnie antyfaszystowskich poglądach.

- Moja rodzina miała nastawienie antyfaszystowskie. Ale nie były to osoby zaangażowane i walczące aktywiści. Mój dziadek był robotnikiem w fabryce Alfa Romeo, mechanikiem. Chcę jeszcze doprecyzować i powiedzieć o czasach mojego dorastania. Bycie antyfaszystą było rzeczą naturalną, to był skręt w kierunku demokracji – mówił autor

Posłuchaj audycji w Trójce:

Antyfaszystowska perspektywa i potrzeba nowej opowieści

Scurati zaznacza, że impulsem do napisania książek o Mussolinim były niepokojące sygnały powrotu sentymentów faszystowskich.

- Mój pomysł napisania powieści o tej postaci przeszedł przez opowieści antyfaszystów. Ja poświęciłem moje utwory Mussoliniemu, ale z punktu widzenia antyfaszystów. Pierwszą książkę poświęciłem bardzo ważnej postaci, intelektualiście Leone Ginsburgowi, który za swoje postawy antyfaszystowskie zapłacił życiem. Ja, gdy robiłem badania do pierwszej opowieści o Leone Ginsburgu, oglądałem film z przemówienia Mussoliniego z balkonu Palazzo Venezia w Rzymie i miałem takie intuicyjne przeczucie, że nikt nie opowiedział jeszcze historii Mussoliniego. Oczywiście biblioteki są pełne dokumentów o Mussolinim, ale uświadomiłem sobie, że nie powstała jeszcze żadna powieść z punktu widzenia Mussoliniego, jakby od wewnątrz. Pomyślałem sobie wówczas, że jest konieczność napisania takiej powieści, ponieważ już wtedy zauważyłem, że pojawiają się pewne sygnały powrotu faszyzmu - mówi pisarz. 

Autor tłumaczy, że dotychczasowe narracje koncentrowały się głównie na perspektywie ofiar.

- W naszym długim okresie powojennym nie powstał żaden utwór o Mussolinim z jego perspektywy. Było dużo opowieści, ale oczami ofiar, antyfaszystów. A to oznacza, że opowieść z punktu widzenia antyfaszystów zostawiła w pewnym stopniu w cieniu postać i zagadnienia, które są bardzo istotne. To znaczy, że my, bardzo wielu z nas, zbyt wielu z nas było faszystami. My, Włosi, wymyśliliśmy faszyzm i gdybyśmy nie spojrzeli w głąb tej przepaści, gdybyśmy się nie rozliczyli z tym okresem, to byłoby ryzyko powrócenia do tamtych czasów - mówi pisarz.

Scurati zwraca uwagę na fakt, że Włochy, w przeciwieństwie do Niemiec,  nie przeszły procesu podobnego do norymberskiego.

- Włochy nie miały swojej Norymbergii i nie doszło do takiego rozliczenia jak to się stało w Niemczech. Było tak dlatego, że zwycięzcami byli Amerykanie i nie chcieli oni takiego procesu we Włoszech, a wiele osób z kierownictwa instytucji czy partii faszystowskich zostało użytych do budowania instytucji Republiki Włoch - puentuje autor  serii "M." o Mussolinim oraz eseju "Faszyzm i populizm. Mussolini dzisiaj". 

Całej rozmowy możesz posłuchać tutaj.

Czytaj także:

Mateusz Wysokiński