Szczyt u prezydenta bez ministry zdrowia? "Lepiej pójść do jaskini lwa"
Prezydent organizuje w piątek szczyt medyczny. Mimo zaproszenia, prawdopodobnie nie weźmie w nim udziału ministra zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda. - Lepiej pójść nawet do jaskini lwa i pokazać, jak wygląda sytuacja - powiedział Ryszard Petru z Polski 2050 w "Bez Uników".
Ryszard Petru gościem "Bez Uników"
Foto: PR
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Odbędą się dwa szczyty medyczne w sprawie poprawy sytuacji w służbie zdrowia. W czwartek rządowy, w piątek prezydencki
- Ryszard Petru uważa, że ministra zdrowia powinna uczestniczyć także w spotkaniu u prezydenta
- Poseł Polski 2050 przyznał, że należałoby rozważyć propozycję Lewicy ws. podatku zdrowotnego
OGLĄDAJ. Ryszard Petru gościem Renaty Grochal
Szczyty medyczne, organizowane przez ministrę zdrowia Jolantę Sobierańską-Grendę w czwartek i prezydenta Karola Nawrockiego w piątek, skupią się na problemach finansowania ochrony zdrowia. Deficyt NFZ w przyszłym roku szacowany jest na około 23 mld zł.
Ministra zdrowia dostała zaproszenie na szczyt u prezydenta, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że nie weźmie w nim udziału. - Lepiej pójść nawet do jaskini lwa i pokazać, jak wygląda sytuacja - powiedział Ryszard Petru. Przyznał, że gdyby był ministrem zdrowia, poszedłby na ten szczyt. - I pokazałbym, co nie zostało zrobione przez 8 lat rządów PiS-u. Do jakiej zapaści doprowadzili bardzo wiele szpitali, skąd wynikają te właśnie mega zarobki lekarzy, bo to jest efekt właśnie kontraktów pisowskich. Co do zasady w polityce opłaca się pójść do jaskini lwa i pokazać, że jest się twardym - podkreślił.
Petru zwrócił uwagę, że "często mówimy o niskich nakładach na ochronę zdrowia, ale jak zsumujemy wydatki prywatne i publiczne, to mamy 8,1 proc. PKB, to jest prawie 300 miliardów złotych". - Na całym świecie mamy ubezpieczenia zdrowotne prywatne, dobrowolne, które też sumują się do wydatków. I to jest bardzo ważne, żeby uwzględnić jedno i drugie, bo dobrze wiemy, że każdy z nas chociażby korzysta ze stomatologów, zwykle płacąc z własnej kieszeni. To jest prawie sprywatyzowana część ochrony zdrowia. W związku z tym apelowałbym do wszystkich, żeby brać pod uwagę jedne i drugie wydatki - podkreślił.
"Na Boga, nie 200-300 tysięcy miesięcznie"
Poseł Polski 2050 uważa, że "głównym problemem w ochronie zdrowia jest brak konkurencji między płatnikami i to, że procedury NFZ są w wielu przypadkach źle wycenione".
Petru przyznał, że należałoby rozważyć propozycję Lewicy w sprawie podatku zdrowotnego. - Bo składka zdrowotna paradoksalnie dobija małych i średnich przedsiębiorców, nie tych największych, bo oni zwykle tej składki zdrowotnej już nie płacą, albo ich to nie boli. - I doszło do sytuacji, w której podwyżka składki zdrowotnej, ta pisowska z polskiego ładu, poszła w dużym stopniu na wzrost wynagrodzeń lekarzy, pielęgniarek. Ja byłem zawsze zwolennikiem tego, żeby dobrze zarabiali. Ale na Boga, nie 200-300 tysięcy miesięcznie w systemie, który to stworzył poprzez te kontrakty pisowskie - tłumaczył.
- Weto w sprawie kryptowalut. Ostatni bastion wolności czy raj dla oszustów?
- Mentzen przeciw odrzuceniu weta. "Ludzie mają mniejsze kawalerki niż te kojce"
- Żurek: nie wykluczam, że partie namawiające do przemocy będą delegalizowane
Źródło: Trójka
Prowadząca: Renata Grochal
Opracowanie: Paweł Michalak