W Hollywood potrzebujesz rock’n’rollowego producenta - przekonuje Jan Komasa
W polskich kinach można już oglądać film "Rocznica", pierwszą hollywoodzką produkcję Jana Komasy. Film został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez krytyków, jak i widzów. Teraz na premierę oczekuje kolejna zagraniczna, tym razem angielska, produkcja Komasy: "Dobry chłopiec".
Jan Komasa
Foto: PAP/Wojtek Jargiło
Jan Komasa ma w dorobku m.in. filmy "Sala samobójców" (2011), "Miasto 44" (2014), "Boże Ciało" (2019), "Sala samobójców. Hejter" (2020). "Boże Ciało" było polskim kandydatem do Oscara i właśnie ta produkcja otworzyła reżyserowi drzwi do Hollywood.
Jan Komasa: "Hollywood nie lubi ryzyka"
"Rocznica" spotkała się z doskonałym przyjęciem zarówno w Polsce, jak i za granicą. Reżyser przyznaje, że ten pomysł czekał na realizację kilka lat. Jak doszło do jego realizacji i to w Hollywood?
- Generalnie Hollywood to wielkie korporacje: większość z nich patrzy na tabelki w excelu i, jak każda korporacja, bardzo nie lubią ryzyka. Dlatego większość filmów, jakie tworzą, zawsze musi przypominać jakiś inny film. Każdy chce być rewolucjonistą, ale jak przy chodzi do decyzji, by zrobić film, wszyscy wybierają bezpieczne opcje. To klasyk - mówi Jan Komasa w rozmowie z Ryszardem Jaźwińskim. - Niewielu osobom udaje się przecisnąć przez te szczeliny, kiedy ludzie chcą zaryzykować razem z Tobą i wydać na Ciebie pieniądze. Żeby to zrobić, potrzeba rock’n’rollowych producentów, takich, którzy uspokoją ludzi z pieniędzmi, powiedzą "Wyluzujcie, robiłem to już wiele razy, otwierałem wiele drzwi, których inni bali się otworzyć. Tutaj jest człowiek z Europy Centralnej, z Polski. Nigdy wcześniej nie robiliście nic z człowiekiem stamtąd, więc dajcie pieniądze na tego chłopaka: on ma swoją wizję, swoją ideę" - tłumaczy.
- Takim człowiekiem jest Nick Wechsler, który zrobił kilka świetnych filmów, jak "Requiem dla snu", "Drogę", Magic Mike" i nie boi się ryzykować - dodaje.
Wielcy aktorzy doskonale wiedzą, które projekty są ciekawe
W "Rocznicy" główną rolę żeńska zagrała Diane Lane, której partnerowali Kyle Chandler ("Machester by the Sea", "Operacja Argo"), Madeline Brewer ("Opowieść podręcznej"), oraz Zoey Deutch ("Nowa fala").
- Aktorzy hollywoodzcy, których znamy z wielkich filmów, tylko czekają na takie projekty, jak mój. Wszystko oglądają, doskonale wiedzą, które projekty są ciekawe i w których chcieliby zagrać. I też wiedzą, w których musza grać, bo tak im mówią agenci. Więc, jak się pojawił taki projekt, jak nasz, to Diane Lane, aktorka, którą możemy kojarzyć np. z "Niewiernej" czy filmu "Pod słońcem Toskanii", gdzie jest nawet polski wątek, przeczytała scenariusz i powiedziała "Chcę w to totalnie wejść, chcę w tym grać" – opowiada Jan Komasa.
Piotr Radecki