Pinokio i grunge, czyli "Interstate Love Song" od Stone Temple Pilots

Stone Temple Pilots, choć debiutowali w szczytowym okresie popularności grunge’u, szybko zbudowali własną pozycję i dorobili się przebojów, które przetrwały próbę czasu. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych pozostaje "Interstate Love Song", którego historię przypomniał Kuba Ambrożewski w audycji "Piosenka do Wyjaśnienia".

Pinokio i grunge, czyli "Interstate Love Song" od Stone Temple Pilots

Pinokio i grunge, czyli "Interstate Love Song" od Stone Temple Pilots

Foto: PAP/EPA

Stone Temple Pilots to zespół, który od początku kariery wzbudzał duże emocje. Jedni zarzucali im powielanie brzmienia największych przedstawicieli grunge'u, inni podkreślali, że formacja wniosła do gatunku świeżą energię i nowe pomysły. Jednym z ich największych przebojów pozostaje „Interstate Love Song”, którego historię przedstawił Kuba Ambrożewski w audycji "Piosenka do Wyjaśnienia".

Zespół, który od początku zmagał się z krytyką

- Epigoni grunge'u? A może zespół, który wyniósł ten gatunek na nowy poziom? Opinia zależy od punktu widzenia. W 1993 roku doszło do zabawnej sytuacji - dziennikarze magazynu Rolling Stone nadali Stone Temple Pilots tytuł najgorszego nowego zespołu, ale czytelnicy pisma w ankiecie uznali go za najlepszy nowy zespoł. Stone Temple Pilots nie mieli z recenzantami łatwego życia, pojawili się na scenie w szczytowym momencie boomu na grunge. Muzykom zarzucano więc, że sa opurtunistami, którzy odcinają kupony od sukcesów Pearl Jam, czy Alice In Chains - mówił Kuba Ambrożewski w audycji "Piosenka do Wyjaśnienia".

Mimo presji i częstej niechęci ze strony krytyków, zespół regularnie udowadniał swoją muzyczną odrębność, a jednym z najlepszych przykładów jest "Interstate Love Song".

- Zespół miał jednak bardzo ambicje muzyczne, czego dowodzi "Interstate Love Song". Basista Robert DeLeo z którego ręki wyszła ta piosenka napisał ją pierwotnie w stylu bosanovy. Następnie stwierdził, że trzeba jednak poszukać innej formuły i dodał riff inspirowany muzyką country. Wszystko to zrobił, jak twierdzi, przy pomocy gitary akustycznej z nylonowymi strunami zakupione za 25 dolarów i to w 10 minut. Historia dosyć niewiarygodna, zważając na fakt, że piosenka wykracza po za harcerski repertuar akordów - mówi Ambrożewski.

Posłuchaj audycji w Trójce:

Tekst o nieszczęśliwym związku i... Pinokio w teledysku 

Warstwa liryczna utworu opowiada o rozpadzie relacji i poczuciu oddalania się od bliskiej osoby. Scott Weiland, pogrążony wówczas w nałogu, uspokajał ukochaną zapewnieniem, że wszystko jest w porządku, choć było zupełnie inaczej. W teledysku symbolizuje to postać z wydłużającym się nosem, niczym u Pinokia.

- Niecodzienna zawartość muzyczną uzupełnia tekst napisany przez Scotta Weilanda. Wokalista stworzył go pod wpływem życia w trasie i relacji na odległosc z narzeczoną i późniejszą żoną - Janiną Castanedą. Mimo pogrążanie się w nałogu, Weiland cały czas okłymywał partnerkę, że czuje się świetnie. W teledysku symbolizuje to postać stylizowana na bohayera niemego filmu, której na wzór Pinokia wydłuża się nos - peuntuje Kuba Ambrożewski.

Mateusz Wysokiński