Ozzy Osbourne chciał przed śmiercią nagrać płytę. Gitarzysta wyjawił szczegóły

Ozzy Osbourne zmarł w lipcu 2025 roku, a tygodnie poprzedzające jego odejście były dla niego niezwykle intensywne. Legendarny wokalista Black Sabbath pożegnał się z publicznością podczas wydarzenia "Back to Beginning", pisał autobiografię, współtworzył dokument o ostatnich latach swojego życia i nagrał wspólny utwór z Judas Priest. Jak się okazuje, muzyk planował jeszcze jeden muzyczny rozdział, o czym w rozmowie z mediami opowiedział jego wieloletni gitarzysta i przyjaciel, Zakk Wylde.

Ozzy Osbourne chciał przed śmiercią nagrać płytę. Gitarzysta wyjawił szczegóły

Ozzy Osbourne chciał nagrać jeszcze jedną płytę.

Foto: London Entertainment / SplashNews.com/East News

Ozzy Osbourne odszedł 22 lipca 2025 roku, zaledwie dwa tygodnie po swoim ostatnim koncercie. Choć od lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, do końca pozostał aktywny zawodowo,  o czym świadczą pośmiertne projekty, takie jak biografia, dokument i nagrany wspólnie z Judas Priest cover "War Pigs". Jak ujawnił jego wieloletni gitarzysta Zakk Wylde, wokalista miał jeszcze plany na nowy album.

Ozzy Osbourne chciał nagrać kolejną płytę

Mimo choroby, Osbourne wciąż tworzył. W 2020 i 2022 roku wydał dobrze przyjęte albumy "Ordinary Man” i "Patient Number 9". Jak zdradził Zakk Wylde w rozmowie z portalem NJ.com, muzyk planował powrót do klasycznego brzmienia z lat 90., w stylu legendarnego krążka "No More Tears" z 1991 roku.

- Pisał do mnie: "Zakk, nagrajmy kolejną płytę. Bardzo podobało mi się, jak miałeś fazę na Allman Brothers i Lynyrd Skynyrd, gdy nagrywaliśmy No More Tears. To było ciężkie, ale melodyjne. Nie było przesadnie ciężkie". Odpisałem: "Dobra, Ozz, zrobimy wszystko, co chcesz" - wspomina gitarzysta.

Posłuchaj audycji Trójki:

"Nie myślałem, że to ostatni raz, kiedy gram z Ozzym"

Choć ostatni występ Osbourne’a w Birmingham w ramach wydarzenia "End of Beginning" miał symboliczny charakter, Wylde przyznał, że nie spodziewał się, iż będzie to ich ostatni wspólny koncert.

- Nigdy nie myślałem, że to będzie pożegnanie. Wydawało mi się, że po prostu zagramy ten koncert, a co będzie dalej - zobaczymy. Zawsze zakładaliśmy, że wszystko da się przetrwać. Nie myślałem wtedy: "To ostatni raz, kiedy gram z Ozzym", tylko: "Zróbmy to i bawmy się dobrze", jak zawsze - mówił muzyk.

Więcej o muzyce metalowej możesz usłyszeć w audycji "Ciężko na Sercu".

Mateusz Wysokiński