"Obywatelka K.L." coraz bliżej. Kasia Lins ujawniła okładkę i tracklistę

Na dwa tygodnie przed premierą nowego albumu Kasia Lins podzieliła się okładką i listą utworów z "Obywatelki K.L.". Dowiedzieliśmy się przy okazji, że na albumie z nowymi wersjami utworów Grzegorza Ciechowskiego pojawi się jeden gościnny występ.

"Obywatelka K.L." coraz bliżej. Kasia Lins ujawniła okładkę i tracklistę

Nowy album Kasi Lins ukaże się 14 listopada

Foto: Luke Jascz/mat. prasowe/Universal Music Polska

- Moment, w którym się zorientowałam, że we własnych tekstach poruszam się w podobnej tematyce, był zaskoczeniem, bo nie myślałam o jego rzeczach, pisząc swoje (…) Ten rodzaj symboliki, którego Ciechowski używał, do mnie docierał i dociera nadal. W tym sensie czuję z jego liryką pokrewieństwo. To bliski mi świat - nocny, duszny, erotyczny, a jednak zachowuje odrębność i przechodzi próbę czasu. Wciąż czytamy te teksty jak uniwersalną opowieść - mówiła Kasia Lins o tekstach Grzegorza Ciechowskiego w audycji "Bażancie Serce".

Posłuchaj audycji Trójki:

Z jego kompozycjami artystka mierzy się na albumie "Obywatelka K.L.". Płyta, która ukaże się 14 listopada, ma być intymnym dialogiem Kasi Lins z jednym z najważniejszych wykonawców w historii polskiej muzyki. Do tej pory wokalistka zaprezentowała trzy numery z albumu: "Zasypiasz sama", "Śmierć w bikini" i "Moją krew". 29 października poznaliśmy z kolei okładkę oraz tracklistę wydawnictwa.

Kasia Lins jako Obywatelka K.L. Gościnnie na płycie Kayah

Na nowym albumie Kasi Lins znajdziemy 13 utworów, w tym wspomniane już trzy single. Poza nimi artystka wzięła na warsztat między innymi piosenki "Przyznaję się do winy", "Sexy doll", "Odchodząc" i "Zapytaj mnie czy Cię kocham". Producentem muzycznym płyty jest Karol Łakomiec, a koproducentką Kasia Lins.

Nad wizualną stroną projektu wraz z nimi czuwał również Maciej Aleksander Bierut. Warto dodać, że na "Obywatelce K.L" Kasia Lins nie będzie śpiewać sama. W utworze "Nasza pornografia" gościnnie wystąpiła Kayah.

"Nie chciałam robić kolejnego hołdu. Zależało mi, żeby wejść w ten świat po swojemu – żeby te piosenki nie brzmiały jak wspomnienie, tylko jak coś, co nadal oddycha. Ta płyta to trochę rozmowa z duchem. Z kimś, kto już powiedział wiele, ale ja czuję, że jest tam jeszcze więcej. Jego muzyka miała w sobie mrok, zmysłowość i szczerość, których dziś często brakuje. Próbowałam z tych emocji zbudować coś nowego, coś swojego. Może w tym sensie to nie jest tylko reinterpretacja, ale spotkanie – kobiety i mężczyzny" - opowiada Kasia Lins.

Kamil Kucharski/mat. prasowe