Jak powstała powieść o współczesnej Szeherezadzie? Isabel Allende w Trójce
Pisarka Isabel Allende opowiedziała we "Wszystkich książkach świata" o tym, jak powstała "Eva Luna" - jedna z jej najpopularniejszych książek. - Eva musi radzić sobie sama w życiu, a jedyne, co posiada, to umiejętność opowiadania historii - mówiła w rozmowie z Michałem Nogasiem.
Isabel Allende we "Wszystkich książkach świata" w Trójce
Foto: Rex Features/East News
Michał Nogaś we "Wszystkich książkach świata" rozmawiał z Isabel Allende - jedną z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych współczesnych pisarek tworzących w języku hiszpańskim. Pisarka ostatnią książkę napisała sześć lat temu, ale w Polsce są sukcesywnie wznawiane poprzednie utwory. W lipcu tego roku nakładem Wydawnictwa Marginesy wznowiono jej książkę "Eva Luna" w przekładzie Ewy Zaleskiej.
Isabel Allende o swojej książce "Eva Luna"
"Eva Luna" powstała 38 lat temu, w 1987 roku. Pisarka przyznała, że był to dla niej "rok zmian". - W maju rozwiodłam się z mężem. Mieszkaliśmy w Caracas, a gdy przybywałam na trasie promocyjnej mojej książki w Kalifornii, poznałam Amerykanina i zakochałam się w nim. Pod koniec 1987 roku przeprowadziłam się do Stanów Zjednoczonych - opowiadała Allende. Swoje opowiadania tworzyła wtedy w samochodzie lub w kawiarniach.
Bohaterką książki jest współczesna Szeherezada - ta, która umie opowiadać historie, wychowana w jednej z południowoamerykańskich dyktatur. Sama Isabel Allende przyznała, że zaczytywała się w "Baśniach tysiąca i jednej nocy". Eva jako siedmiolatka zmuszona jest ruszyć w świat, a w jej życiu pojawiają się misjonarz, szalony naukowiec, szef domu publicznego, transseksualista, partyzant i człowiek, który jej pomaga.
- Od urodzenia wszystko obraca się przeciwko niej, Eva jest całkowicie nieuprzywilejowana. Bardzo wcześnie traci matkę i zostaje sierotą. Musi radzić sobie sama w życiu, a jedyne, co posiada, to umiejętność opowiadania historii. To dzięki obserwacji, ciekawości, odwadze i zdolności do snucia opowieści z trudem udaje jej się przetrwać - opowiadała pisarka w Trójce. W swojej powieści umieściła niewiarygodne opowieści z wenezuelskich tabloidów, a także anegdoty, które usłyszała od znajomej młodej malarki Elsy Morales.
- W książce "Eva Luna" stworzyłam dyktaturę - kraj podobny do Wenezueli, ale w istocie to połączenie tego, co widziałam w Chile, w innych miejscach oraz tego, co wiem o dawnych dyktaturach - mówiła pisarka.
"Piszę już od 40 lat"
Pisarka w 1975 roku musiała wyemigrować z Chile i przeniosła się do Wenezueli. Pracowała tam jako nauczycielka i dziennikarka. W 1981 roku, kiedy Allende dowiedziała się, że jej 99-letni dziadek jest na łożu śmierci, zaczęła pisać do niego list, który później przekształcił się w rękopis książki "Dom duchów" (1982). - Ku mojemu zdumieniu, książka odniosła ogromny sukces, zwłaszcza w Europie. Potem zaczęłam pisać drugą książkę "Miłość i cienie" i pomyślałam, że może zrezygnować z etatu i rozpocząć karierę pisarki - opowiadała.
- Jako dziennikarkę fascynowało mnie to, że ta praca oferuje milion historii do opowiedzenia, choć w żadną z nich nie można się zanurzyć. Trzeba skakać od jednej historii do drugiej, uwielbiałam to. Myślę, że do tej pory to rozwijam, a piszę już od 40 lat - mówiła Allende.
Ewelina Kołaczek