"Wake Up Boo!", czyli nie do końca zrozumiany hymn od The Boo Radleys

"Wake Up Boo!" to nieśmiertelny hymn radiowych poranków, który dał pięć minut sławy jednemu z najbardziej niedocenionych brytyjskich zespołów lat 90. Kulisy nie do końca zrozumianego nagrania przeboju, który powstał z miłości do muzyki pop, w "Piosence do Wyjaśnienia" przybliżył Kuba Ambrożewski.

"Wake Up Boo!", czyli nie do końca zrozumiany hymn od The Boo Radleys

Historię przeboju The Boo Radleys przybliżył Kuba Ambrożewski

Foto: Anna Hernik dla Polskiego Radia

Sukces wydanego w 1995 roku "Wake Up Boo!" dla wywodzącego się z Liverpoolu zespołu był zupełnie nowym doświadczeniem. Oto bowiem utwór The Boo Radleys, który do tej pory był kojarzony z takimi jak gatunkami jak shoegaze i psychodelia, był na szczycie. Wydawnictwo dotarło na przykład na szczyt notowania brytyjskiej muzyki indie oraz do pierwszej dziesiątki w Szkocji.

Warto też dodać, że przebój The Boo Radleys przyjął się również wśród uznanych już wówczas artystów. Wspominał o tym z resztą lider formacji, Martin Carr. - Lider The Boo Radleys wspominał moment ukazania się tego singla jako bardzo abstrakcyjne przeżycie. Nagle znalazł się za kulisami programu "Top of the Pops" i czekając na wejście na scenę usłyszał jak sam Stevie Wonder pogwizduje melodię jego przeboju - opowiada Kuba Ambrożewski w "Piosence do Wyjaśnienia".

"Wake Up Boo!" - przebój z miłości do muzyki pop

Piosenka, zaznaczmy, powstała z miłości do muzyki pop. - Jak przystało na zespół pochodzący z miasta Beatlesów, Boo Radleys stawiali przede wszystkim na dobre melodie; zaczerpnięte zarówno z typowo brytyjskiej tradycji, jak i amerykańskich gigantów: The Beach Boys czy artystów wytwórni Motown - tłumaczy Kuba Ambrożewski.

Ostatnia z tych inspiracji jest tu szczególnie słyszalna. We wczesnej wersji piosenki usłyszeć mogliśmy typową dla formacji ścianę z gitarowych dźwięków. Wytwórnia nalegała jednak, by utwór przekształcić na radiowy singiel. DO The Boo Radleys w studiu dołączyła więc sekcja dęta Toma Jonesa; dość ciężki rytm zastąpił z kolei motownowski galop perkusji, inspirowanym Style Council.

Drugie dno hitu od The Boo Radleys

Choć od piosenki pozornie bije optymizm, ma ona drugie dno. - Tekst został napisany w formie monologu skierowanego do osoby być może cierpiącej na depresję. Jak mówił lider zespołu: "nienawidzę lata. Ludzie nie zrozumieli o co chodzi w tej piosence; to utwór o październiku" - tłumaczy autor "Piosenki do Wyjaśnienia".

qch