"Hunger Strike" - przejmujący hołd od Temple of the Dog
Przejmujący hołd dla zmarłego przyjaciela, a jednocześnie pierwsze spotkanie dwóch legend muzyki - tak można krótko opisać Temple of the Dog. Historię nagrania jednego z utworów zespołu - "Hunger Strike" - w "Piosence do Wyjaśnienia" przypomniał Kuba Ambrożewski.
Pomysłodawcą stworzenia Temple of the Dog był Chris Cornell
Foto: PAP/Jerzy Undro
Temple of the Dog to jednorazowy projekt muzyczny muzyków z Seattle, którego rezultatem było nagranie płyty pod tym samym tytułem. Zespół skrzyknął się w 1990 roku z inicjatywy Chrisa Cornella - wokalisty Soundgarden, oraz muzyków zespołu Pearl Jam.
Album wydano w kwietniu 1991 roku. Znajdujący się na tej płycie utwór "Hunger strike" był teledyskiem promującym płytę.
Temple of the Dog, czyli hołd i spotkanie pionierów muzyki grunge
Ta historia rozpoczyna się w Seattle pod koniec lat 80. Grunge jeszcze wtedy nie istniał jako gatunek, ale powoli powstawały tworzące go zespoły - Green River, Soundgarden, Nirvana, Mudhoney czy Mother Love Bone z charyzmatycznym wokalistą Andrew Woodem na czele. Artysta, w marcu 1990 roku, zmarł jednak w wyniku przedawkowania narkotyków. Jego przyjaciel, jeszcze wówczas nieznany Chris Cornell, zwołał kolegów by złożyć hołd Woodowi. W ten sposób powstało Temple of the Dog, z nazwą zapożyczoną z jednego z tekstów Mother Love Bone.
Pod tym szyldem nagrano dziewięć utworów. To jednak nie dawało spokoju przesądnemu Cornellowi, któremu nie odpowiadała nieparzysta liczba. W ostatnich dniach sesji wokalista Soundgarden dopisał więc dziesiąty numer - "Hunger Strike". - To nastrojowa ballada, w której pobrzmiewają echa flagowego utworu Mother Love Bone: "Chloe Dancer" - wyjaśnia Kuba Ambrożewski.
Eddie Vedder - ostatni element układanki
W międzyczasie, gdy powstawało "Temple of the Dog", dwóch muzyków pracujących przy projekcie zakładało własny zespół. Stone'owi Gossardowi i Jeffowi Amentowi, bo o nich mowa, brakowało jednak wokalisty. Lukę wypełnił Eddie Vedder - 26-letni wówczas surfer z San Diego. Zaproszenie otrzymał po tym, jak dograł się do demówki artystów.
- Eddie z boku obserwował próbę Temple of the Dog i zmagania Chrisa Cornella, aby wypełnić niskie rejestry w refrenie. Nie wychodzi. Ale Eddie jest nieśmiałym typem; nie zna tu nikogo, nigdy nie spotkał też Andrew Wooda. Dopiero więc po chwili podchodzi do mikrofonu i swoim niskim wokalem daje idealny kontrapunkt Chrisowi. W ułamku sekundy wszyscy w pokoju rozumieją, co właśnie się wydarzyło - opowiada Kuba Ambrożewski.
Głos Veddera został nie tylko w refrenie "Hunger Strike" - Cornell dał mu również do zaśpiewania drugą zwrotkę utworu, z tym samym tekstem co pierwsza. Do tego Eddie został w zespole, który niedługo później przyjął nazwę Pearl Jam i wydał swój debiutancki, kultowy dziś album "Ten".
Kamil Kucharski