Czemu "The Movie Critic" nie powstanie? Tarantino szczerze o porzuconym projekcie

"The Movie Critic" miał być pożegnalnym, dziesiątym filmem Quentina Tarantino. Obraz został jednak odrzucony przez samego twórcę. Teraz reżyser "Pulp Fiction" mówi, co stało za jego decyzją o anulowaniu projektu.

Czemu "The Movie Critic" nie powstanie? Tarantino szczerze o porzuconym projekcie

Quentin Tarantino o anulowaniu "The Movie Critic".

Foto: PAP/Abaca

Quentin Tarantino od samych początków swojej kariery mówił, że nakręci dziesięć solowych filmów. Po "Pewnego razu... w Hollywood" reżyser miał pracować nad "The Movie Critic". Realizacja produkcji opowiadającej o recenzencie filmowym została jednak anulowana, a teraz Tarantino powiedział, czemu zdecydował się na ten ruch.

Quentin Tarantino nie nakręci "The Movie Critic". Teraz mówi, dlaczego

Fabuła "The Movie Critic" miała opowiadać o krytyku filmowym pracującym w pornograficznym czasopiśmie. Według scenariusza akcja obrazu miała dziać się w latach 70. XX wieku i być mentalnym spadkobiercą "Pewnego razu... w Hollywood". W podcaście "The Church of Tarantino" reżyser nie ukrywa, że realizacja takiego filmu była dla niego przez pewien czas ekscytująca. Zdał sobie jednak sprawę, że publiczność może zareagować nieprzychylnie na jego wizję.

- Każdy tytuł Tarantino obiecuje bardzo wiele, poza "The Movie Critic". Kto chciałby oglądać serial o pieprzonym krytyku filmowym? Kto chciałby iść do kina na film o tytule "The Movie Critic"? Jeśli udałoby mi się zrobić ciekawy film albo serial o kimś, kto tylko ogląda filmy, to byłby wyczyn (...) Postawiłem sobie wyzwanie. Czy potrafię wziąć najnudniejszy zawód świata i zrobić z niego interesujący film? (...) Sam proces pisania sprawił mi ogromną frajdę, ale gdy przyszło do tego, by przełożyć to na język filmu w fazie preprodukcji, już mnie to nie ekscytowało - mówi reżyser.


Kultowa postać miała wrócić w "The Movie Critic"? Tarantino reaguje na plotkę

Reżyser odniósł się do plotek mówiących o tym, że w fabule "The Movie Critic" miało znaleźć się miejsce dla bohatera "Pewnego razu... w Hollywood", Cliffa Bootha, granego przez Brada Pitta. Postać zawadiackiego kaskadera i dublera, nie była uwzględniana w planach.

- To miał być duchowy sequel "Pewnego razu… w Hollywood", w tym sensie, że akcja toczy się w tym samym świecie i tym samym mieście. Ale nie było tam żadnych crossoverów. Cliff Booth nigdy nie miał się pojawić w "The Movie Critic". To wszystko bzdury, nigdy, przenigdy tak nie było - mówi Tarantino

Jak na razie nie wiemy, o czym będzie opowiadać fabuła ostatniego filmu legendarnego twórcy. Tarantino nie będzie reżyserować spin-offu "Pewnego razu... w Hollywood". Nad nim, na zlecenie Netflixa, pracuje David Fincher, który korzysta ze scenariusza napisanego przez twórcę "Pulp Fiction".

Mateusz Wysokiński