Orlando Bloom o nowych "Piratach z Karaibów": "Wszystko zależy od scenariusza"

Sprawa powrotu "Piratów z Karaibów", a przede wszystkim powrotu do serii Johnny’ego Deppa, jest ostatnio jednym z najgorętszych tematów. Teraz w tej sprawie odezwał się Orlando Bloom, czyli filmowy Will Turner.

Orlando Bloom o nowych "Piratach z Karaibów": "Wszystko zależy od scenariusza"

Orlando Bloom jako Will Turner w "Piratach z Karaibów"

Foto: mat. prasowe

Orlando Bloom jako Will Turner należał obok Johnny'ego Deppa, Kiery Knightley i Geoffreya Rusha do głównej obsady trzech pierwszych części "Piratów z Karaibów", a w "Piratach z Karaibów: Zemsta Salazara" pojawił się epizodycznie. Jego postać wciąż ma szansę, by powrócić. Od czego to zależy?

W Hollywood nie ma rzeczy niemożliwych

Już od ośmiu lat fani czekają na kolejną część "Piratów z Karaibów". Stosunkowo słaby wynik "Zemsty Salazara", ostry konflikt miedzy Disneyem i Johnnym Deppem związany z osobistymi perturbacjami aktora, sprawiły, że tylko najwięksi optymiści wierzyli w możliwość realizacji kolejnego filmu tej serii. A jednak wygląda na to, że niemożliwe może stać się możliwe!

Niezmordowany Jerry Bruckheimer, siła napędowa całej serii i producent pięciu filmów "Piratów z Karaibów" twierdzi, że jest duża szansa, aby Johnny Depp dogadał się z Disneyem. A to oznacza, że kapitan Jacka Sparrow, najbardziej charakterystyczna postać tej franczyzy, znowu stanie za sterami pirackiego żaglowca.


Dobry scenariusz najważniejszy!

Czy powrócą też inne postaci? I co jest najważniejszym elementem, który o tym zadecyduje? Teraz na ten temat wypowiedział się Orlando Bloom, czyli Will Turner. - Wszystko zależy od scenariusza. Wszystko jest na kartce (…) Mam poczucie, że to, co udało się zrobić wtedy (…) to filmy, które naprawdę przetrwały próbę czasu, bo są charakterystyczne dla pewnej epoki kina. I kto by się nie zgodził wrócić, jeśli scenariusz byłby świetny? - zastanawia się aktor w rozmowie z portalem ScreenRant. - Receptą na zwycięstwo byłoby sprowadzenie wszystkich z powrotem. (…) To byłoby coś fajnego dla widzów, bo dziś wciąż wielu ludzi czerpie przyjemność z nostalgii związanej z tamtymi filmami. Jeśli scenariusz byłby świetny i udałoby się zebrać wszystkich, to byłoby na zasadzie: "wchodzę w to całkowicie" - wskazuje.

- Osobiście chciałbym znowu wszystkich zobaczyć. Ale na razie niczego jeszcze nie wiem, więc poczekajmy - dodaje.

Czas powrotów: sequeli, prequeli, rebootów 

Zakładając nawet, że powstanie bardzo dobry scenariusz (a to przecież w Hollywood nie jest niemożliwe), pozostaje pytanie, czy uda się zebrać całą, a przynajmniej większość pierwotnej ekipy aktorskiej "Piratów z Karaibów". Warto jednak pamiętać, że w ostatnim czasie wielu długoletnim franczyzom udało się przywrócić oryginalną obsadę. Niesłabnące zainteresowanie Hollywood rebootami i sequelem zaowocowało powrotem niektórych z najbardziej kultowych postaci filmowych i telewizyjnych: od "Strasznego filmu 6" po "Dexter: Przebudzenie".

W przypadku "Piratów z Karaibów" może być podobnie: np. Keira Knightley od początku była zainteresowana jedynie trzema filmami, szukając później innych wyzwań. Jednak pojawienie się aktorki w "Zemście Salazara" daje szansę także na jej powrót.

A co z samym Orlando Bloomem? Will Turner, skończył jako nieśmiertelny kapitan "Latającego Holendra", postać nieszczęśliwa, ale zarazem dość upiorna. Czy jest przed nim jakaś przyszłość filmowa? Wygląda na to, że jego bohater ma duże szanse, by jeszcze zaistnieć, ale, oczywiście, nic zostanie opowiedziane bez dobrego scenariusza. A Orlando Bloom tylko na to czeka.


Piotr Radecki