King Gizzard & the Lizard Wizard wyszli ze Spotify. Lider wyjaśnia powody
King Gizzard & the Lizard Wizard zaskoczyli ostatnio fanów. Australijski zespół usunął swoje piosenki z platformy streamingowej Spotify, a do sprawy odniósł się lider zespołu, Stu McKenzie, który powiedział wprost, czemu jego kapela podjęła takie kroki.
King Gizzard & Lizard Wizard. Wokalista szczerze o odejściu ze Spotify
Foto: PAP/EPA
King Gizzard & the Lizard Wizard podjęli dość zaskakującą decyzję. Australijscy wykonawcy rocka psychodelicznego usunęli swoje piosenki ze Spotify, argumentując sprawę zachowaniem dyrektora serwisu streamingowego, Daniela Eka, który inwestuje w wojskowe technologie wykorzystujące sztuczną inteligencję. Teraz na ten temat wypowiedział się Stu McKenzie, który w rozmowie z Los Angeles Times przyznał, że on i jego koledzy z zespołu od dawna mieli dość publikacji muzyki na platformie.
King Gizzard & Lizard Wizard odeszli ze Spotify. Wszystko przez działalność dyrektora grupy
O swoim odejściu z platformy streamingowej muzycy powiedzieli 25 lipca 2025 roku, zachęcając do wywierania presji na dyrektora firmy.
- Witajcie przyjaciele. Informacja dla tych, którzy nie wiedzieli: CEO Spotify Daniel Ek inwestuje miliony w drony wojskowe wykorzystujące sztuczną inteligencję. Usunęliśmy naszą muzykę z jego platformy. Czy możemy wywrzeć presję na technologicznych kumpli Dr. Zło, by się ogarnęli? Dołączajcie do nas na innych platformach - mogliśmy przeczytać na mediach społecznościowych australijskiego zespołu.
Teraz o sprawie szerzej powiedział Stu McKenzie. Wykonawca przekonuje, że on i jego koledzy myśleli od dawna, żeby zniknąć ze Spotify, a kwestia odejścia jest podyktowana chęcią dbałości o swoje poglądy i wizerunek.
McKenzie o odejściu ze Spotify. Powiedział o fanach
- Mówimy "p**przyć Spotify" od lat. W naszym kręgu muzyków to częste zdanie z wielu dobrze znanych powodów. [...] Wszystko wokół nas rośnie i wiąże się z coraz większym ryzykiem. Trudno mi się z tym pogodzić, bo nie chcę działać w zespole, gdzie każda decyzja to gra o wielką stawkę. Brakuje mi czasów, gdy mogliśmy robić, co chcieliśmy, bez obaw o konsekwencje, ale wciąż staram się tak postępować. Kiedyś uważałem, że musimy być na Spotify, ale z tym zespołem chętnie podejmujemy ryzyko i zobaczymy, co się wydarzy, jeśli wybierzemy własną drogę - mówi muzyk.
Jak przekonuje wokalista i gitarzysta zespołu, jego zdaniem fani doskonale zrozumieją motywacje kryjące się za tym ruchem.
- Robiliśmy wiele eksperymentalnych rzeczy z wydawaniem płyt – udostępnialiśmy je za darmo, łamaliśmy konwencje. Mamy fanów, którzy nam ufają nawet wtedy, gdy robimy coś nietypowego. To dla mnie eksperyment: "dejść od Spotify i zobaczyć, co się stanie". Czemu to musi być wielka sprawa? To sposób, by znaleźć pozytyw w trudnej sytuacji. - mówi McKenzie.
Mateusz Wysokiński