Hołownia tymczasowym prezydentem? Szczepkowska: miałby czas na naprawę państwa
Prof. Andrzej Zoll zaproponował zawieszenie obrad Zgromadzenia Narodowego, które 6 sierpnia ma przyjąć przysięgę od Karola Nawrockiego. - To dobry pomysł, który może nas uratować. Wtedy prezydentem mógłby zostać marszałek Hołownia i w krótkim czasie mógłby dokonać naprawy sytuacji prawnej w Polsce - powiedziała w radiowej Trójce aktorka Joanna Szczepkowska.
Hołownia może naprawić państwo? Szczepkowska: dobry pomysł prof. Zolla
Profesor Andrzej Zoll zasugerował, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia powinien, zgodnie z konstytucją, zwołać Zgromadzenie Narodowe na 6 sierpnia. Następnie Zgromadzenie miałoby zawiesić swoje obrady, co spowodowałoby formalny koniec kadencji prezydenta Andrzeja Dudy i automatyczne przejęcie obowiązków głowy państwa przez marszałka Sejmu. W takiej sytuacji, jako tymczasowa głowa państwa, Hołownia mógłby podpisać tzw. ustawę incydentalną, mającą przywrócić niezależność Sądu Najwyższego, a także inne akty prawne reformujące wymiar sprawiedliwości.
- Gościem Renaty Grochal w audycji Programu 3 Polskiego Radia "Bez Uników" w piątek (11.07) o godz. 8.13 była aktorka, felietonistka i pisarka Joanna Szczepkowska.
Joanna Szczepkowska w radiowej Trójce zaznaczyła, że pomysł prof. Zolla jest bardzo dobry. - Uważam, że może on nas uratować. Konstytucjonalista znalazł takie wyjście prawne, zatem nie jest to żaden zamach stanu, jak to nazywają przeciwnicy tego rozwiązania. Chodzi o to, żeby poczekać z przerwą do godziny 12.00. Wtedy skończy się kadencja prezydenta Dudy, wtedy wszystko się prawnie zmieni i marszałek Sejmu zostanie prezydentem. W tym bardzo krótkim czasie - być może byłaby to jedna noc - może dokonać jakieś naprawy sytuacji prawnej. A później już w innej sytuacji, rzeczywistości być może to zaprzysiężenie się odbędzie albo nie. To wydaje się trochę jak z powieści, ale w tej chwili powołuję się na konstytucjonalistę i uważam, że to nie jest niemożliwe - powiedziała aktorka.
Zaznaczyła również, że "absolutnie nie przekonuje" jej decyzja Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która orzekła o ważności wyborów prezydenckich. - Bo jeżeli dostrzeżono taką ilość nieprawidłowości, podmian głosów, to ja jako wyborczyni naprawdę muszę się zastanowić nad następnymi wyborami, jeśli to nie zostanie przeliczone. Bo po co mam się mobilizować, jeśli ktoś może po prostu spokojnie przełożyć mój głos do puli innego kandydata? To jest niebywały skandal. Należę do tych, którzy uważają, że zanim odbędzie się zaprzysiężenie, należy przeliczyć wszystkie głosy. Mam poczucie, że jest to sytuacja nadzwyczajna, w której nie ma stuprocentowej pewności, że wszystkie głosy były przeliczone prawidłowo - podkreśliła Joanna Szczepkowska.
Część wyborców nie będzie chciał pójść do urn? "Czekają nas bardzo złe czasy"
Dodała, że ma również poczucie, że "czekają nas bardzo złe czasy". - Jednym z zagrożeń jest absencja przy urnach za dwa lata. Psychologicznie to jest naturalne, bo do głosowania trzeba się zmobilizować, a w tej chwili u wyborców strony demokratycznej jest sporo ludzi z depresją powyborczą. Deklarują oni, że idą na emigrację wewnętrzną. I wystarczy samo to zjawisko, aby przypuszczać, że absencja będzie bardzo duża. Znam ludzi, którzy mówią, że jeśli głosy z wyborów prezydenckich nie zostaną przeliczone, to nie pójdą głosować za dwa lata - powiedziała rozmówczyni radiowej Trójki.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że zwoła Zgromadzenie Narodowe na 6 sierpnia w celu zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta Polski. Jak wyjaśniał w mediach społecznościowych, chociaż są wątpliwości dotyczące Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, to nie ma zastrzeżeń co do tego, kogo Polacy wybrali na głowę państwa.
- Zamieszanie ws. daty rekonstrukcji. Tusk o słowach Czarzastego: nieporozumienie
- Tusk o słowach Brauna. "Hańba"
Źródła: PR3/bartos