Duda kpi z prof. Strzembosza. Paprocka: są rzeczy, które nazywa się po imieniu

- Prof. Adam Strzembosz liczył na to, że zmiany w sądownictwie się dokonają. Nie dokonały się, gdy był w Sądzie Najwyższym jedną z najważniejszych osób. Trzeba o tym dziś jasno powiedzieć - przekonywała w radiowej Trójce szefowa kancelarii prezydenta RP Małgorzata Paprocka. 

Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla Radia Wnet wypowiadał się krytycznie o reformie wymiaru sprawiedliwości przygotowywanej przez rząd. Przekonywał, że należy "wszystkim sędziom, którzy byli umoczeni w komunizm, odebrać stany spoczynku". - Bo jak powiedział pan (Adam - przyp. red.) Strzembosz, "wymiar sprawiedliwości i środowisko sędziowskie oczyści się samo". Nic się nie oczyściło. Na tym polegał cały numer - stwierdził prezydent. Cytując pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, 94-letniego prawnika, Duda naśladował jego charakterystyczny sposób mówienia.

  • Gościnią Renaty Grochal w audycji Bez Uników (piątek, 13.06, godz. 8.13) była szefowa kancelarii prezydenta RP Małgorzata Paprocka. 

Małgorzata Paprocka odniosła się do wypowiedzi prezydenta. Podkreśliła, że reformy sądowe są skutecznie blokowane przez środowisko sędziowskie. - Pan prezydent zwraca uwagę na bardzo ważny element. Brak jakiejkolwiek dekomunizacji sądów na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. To jest faktem i nikt tego nie kwestionuje. Wiemy, jakie jest stanowisko i ocena prezydentury przez prof. Strzembosza, jakie wygłaszał tezy, nie przedstawiając żadnych dowodów. Prof. Strzembosz liczył na to, że zmiany w sądownictwie się dokonają. Nie dokonały się, gdy był w Sądzie Najwyższym jedną z najważniejszych osób. Trzeba o tym dziś jasno powiedzieć. Wiem też o tym, jak bardzo dbano o to, i to zmieniły reformy z 2017 roku, aby sami sędziowie Sądu Najwyższego wybierali, kto dołącza do ich grona. Jak ważne było to, aby ta osoba dokładnie pasowała do SN. O tym mówi prezydent - tłumaczyła szefowa jego kancelarii. 


Małgorzata Paprocka gościnią Renaty Grochal (Bez uników)
29:08
+
Dodaj do playlisty
+

 

Na pytanie prowadzącej, czy trzeba było przy okazji przedrzeźniać profesora, odpowiedziała wprost. - Są rzeczy, które należy nazywać po imieniu. Skupiać się na tym, co ma realne znaczenie dla działania wymiary sprawiedliwości - stwierdziła Paprocka.   

Renata Grochal przypomniała, że prezydent Andrzej Duda miał 10 lat na przygotowanie stosownej ustawy. - Przez lata wydawało się, że będzie uczciwość w stanie sędziowskim tam, gdzie były dowody na to, że sędziowie orzekali w taki, a nie inny sposób, chociażby w stanie wojennym, że środowisko samo rozwiąże te sprawy - jest trzecią władzą, posiada konstytucyjne gwarancje niezależności - ale nigdy do tego nie doszło - argumentowała Paprocka. 

Reforma wymiaru sprawiedliwości

Prowadząca przypomniała w tym kontekście Andrzeja Kryże (sędzia orzekający w czasach PRL i w czasach III RP, sekretarz stanu i podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) oraz Stanisława Piotrowicza (prokurator w PRL, senator i poseł PiS, sędzia TK). - Odnoszę się do SN, który ma szczególną rolę: ma ujednolicać orzecznictwo dla całego systemu sądowego, jest wyrocznią dla sądów niższej instancji. Dlatego tak ważne jest, kto w tym sądzie zasiada. Pierwszy raz mamy takę sytuację, że każdy obywatel może poznać konkurs i zobaczyć, kto kandyduje do SN, jaką ma drogę zawodową, co sobą reprezentuje. Reforma wymiaru sprawiedliwości nie jest dokończona, jego stan nie jest zadowalający - podsumowała Paprocka.  

Odpowiedź prof. Strzembosza: każdy działa tak, jak dyktuje mu serce i jego kultura

Prof. Strzembosz, zapytany przez dziennikarza Wirtualnej Polski, czy chciałby odpowiedzieć prezydentowi, stwierdził, że nie zamierza tego robić. Nie odbiera też tej sytuacji personalnie. - Dla mnie to nie jest żadne obrażanie się na pana prezydenta. Pan prezydent przyjął taką formę wypowiedzi i ja to akceptuję. (...) Każdy działa tak, jak dyktuje mu serce i jego kultura. Pan prezydent nie musi mnie lubić i rozumiem, że chciał jakoś zaznaczyć swój stosunek do mnie. Nie przywiązuję do tego rodzaju zachowań żadnej wagi - skomentował I prezes Sądu Najwyższego w latach 1990-1998.

Żródło: Trójka/jt/k