Jest wrażenie, że do Andrzeja Dudy dotarło, że partia ma nowego idola i że najbardziej to PiS czeka kiedy wstanie z fotela https://t.co/EVbdVfHzni
— Dominika Długosz (@domi_dlugosz) June 9, 2025
"Strzał w kolano". Posłanka KO dosadnie o wpisie Andrzeja Dudy
Posłanka KO skrytykowała internetowy wpis prezydenta Andrzeja Dudy ws. możliwych nieprawidłowości wyborczych. - Świadczy o tym, że jest aktywnym politykiem jednej ze stron - oceniła w radiowej Trójce Joanna Kluzik-Rostkowska.
"Uwaga! Jest wrażenie, że postkomuniści do spółki z liberalno-lewicowymi chcą przekręcić ostatnie, rozstrzygnięte już wybory prezydenckie w Polsce i odebrać nam wolność wyboru (...)" - napisał w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. To pokłosie doniesień o ewentualnych nieprawidłowościach w niektórych komisjach wyborczych. Słowa prezydenta wywołały falę komentarzy.
- Gościnią Renaty Grochal w audycji radiowej Trójki "Bez Uników" (poniedziałek, 9.06, godz. 8:13) była Joanna Kluzik-Rostkowska z KO.
Joanna Kluzik-Rostkowska przywołała wpis red. Dominiki Długosz, która stwierdziła, że prezydent zorientował się, iż PiS ma nowego bohatera, i chce o sobie przypomnieć.
Strzał w kolano
Zdaniem posłanki KO tak nie powinna zachowywać się głowa państwa. - Z ostatnich tygodni urzędowania Andrzej Duda będzie jakoś zapamiętany, może nie najgorzej, albo strzeli sobie w kolano jeszcze parę razy. To wpis aktywnego polityka jednej ze stron sceny politycznej, a nie urzędującego prezydenta - oceniła Joanna Kluzik Rostkowska.
- Gdyby Andrzej Duda pamiętał o tym, że jest głową państwa, to powiedziałby, że niepokoją go informacje o nieprawidłowościach wyborczych, w związku z tym dla dobra państwa i demokracji dobrze byłoby te kwestie wyjaśnić. Kropka, bez jakiejś tam postkomuny i lewaków. Jeżeli twierdzimy, że każdy głos jest ważny, to musimy wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Jak będę mogła powiedzieć ludziom przy następnych wyborach, żeby poszli do urn, gdy obecne doświadczenia wskazują, że liczy się to, kto liczy głosy? Nie wiem, jak ta sprawa się zakończy, ale trzeba ją wyjaśnić z szacunku dla demokracji - dodała.
Liczenie głosów i podziały w tle
Możliwe nieprawidłowości i tak najprawdopodobniej nie zmienią wyniku wyborów, bo dotyczą najwyżej kilku tysięcy głosów. Tymczasem Rafał Trzaskowski przegrał wybory 369 tys. głosów.
- Jeżeli nie wyjaśnimy tego w tej chwili, to z obu stron pojawią się grupy ludzi z poczuciem, że coś było nie w porządku. To będzie zachęcało do niedobrych rzeczy przy następnej okazji. Czy widać gołym okiem, że były takie miejsca, że głosy jednego kandydata były na koniec przypisane drugiemu kandydatowi? Widać. Jeżeli wybory są aktem demokracji, to musimy dbać o to, żeby wszystko było w porządku. Mamy możliwość zgłaszania protestów wyborczych - jest Państwowa Komisja Wyborcza i Sąd Najwyższy. Jestem jak najdalsza od tego, żeby twierdzić, że to, co miało się wydarzyć, mogło wpłynąć na wynik wyborów. Głosy powinny być właściwie policzone. Podpisuję się pod słowami Donalda Tuska: Nie napinajmy tej struny. Przyjrzyjmy się temu spokojnie. Powinniśmy robić wszystko, by rozmasować głębokie podziały - podsumowała Kluzik-Rostkowska.
O nieprawidłowościach podczas liczenia głosów po drugiej turze wyborów prezydenckich media donoszą od kilku dni. Najczęściej podawane są przykłady jednej z komisji w Krakowie oraz w Mińsku Mazowieckim, gdzie odwrotnie przypisano kandydatom oddane na nich głosy.
Źródło: Trójka/jt/k