"Fight for Your Right": niezrozumiany żart i przebój w jednym
"(You Gotta) Fight for Your Right (To Party)" to największy sukces Beastie Boys na listach przebojów. Jednocześnie uznaje się go za jeden z utworów, które ukształtowały rock and rolla. Mimo to nie od razu zrozumiano, że to parodia.
Beastie Boys, czyli od lewej: Ad-Rock (Adam Horovitz) MCA (Adam Yauch), Mike D (Mike Diamond)
Foto: PAP/Photoshoot/Andy Freeberg
Nazywane skrótowo "Fight for Your Right", o którym tym razem w "Piosence do Wyjaśnienia" opowiada Kuba Ambrożewski, to czwarty singiel z debiutanckiego albumu Beastie Boys - "Licensed to Ill" (1986). Wydany w grudniu 1986 roku utwór dotarł na siódme miejsce listy "Billboardu"; jako singiel pokrył się też srebrem (200 tys. sprzedanych egzemplarzy) w Wielkiej Brytanii.
Popularnością cieszył się również teledysk do piosenki, za którego reżyserię odpowiadają Ric Menello i Adam Dubin. W klipie, co warto dodać, mamy kilka występów gościnnych. Wystąpili w nim między innymi członkowie punkrockowej formacji Murphy's Law czy związany wówczas z Beastie Boys producent Rick Rubin.
Od punka do rapowanej parodii
Choć dziś piosenka jest uznawana za jedną z najważniejszych w historii rockowego grania, w zasadzie jest on parodią rockowych stereotypów i wyśmianiem zachowań dla amerykańskich bractw studenckich. Jeden z członków Beastie Boys - Mike D - przyznawał później, że piosenka powstała w jakieś pięć minut.
- Faktycznie pod względem muzycznym utwór jest mało skomplikowany i brzmi jak parodia hardkorowej muzyki z lat 80., jak Twisted Sister czy Bon Jovi - tłumaczy Kuba Ambrożewski. - Warto przypomnieć, że przed wejściem na scenę rapową Beastie Boys byli zespołem wykonującym hardcore punk; muzykę stanowczo odcinającą się od głównego nurtu w kulturze masowej - dodaje autor "Piosenki do Wyjaśnienia".
Najwyraźniej sposób, w jaki Beastie Boys wyśmiewali styl bycia oparty na głośnym słuchaniu rockowej muzyki i imprezowaniu do upadłego, nie był tak łatwy do zrozumienia. Na koncertach tria zaczęli pojawiać się bowiem osoby, o których piosenka mówiła. - Jak wspominali artyści, ci wszyscy mężczyźni śpiewali ten tekst, nie mając kompletnie pojęcia, że to o nich samych. Ironia to coś, co łatwo przegapić - komentuje Kuba Ambrożewski.
Kamil Kucharski/k