"Jump", czyli przebojowy eksperyment Eddiego Van Halena

Wirtuoz gitary przesiada się na klawisze - co z tego wyniknie? Jeden z największych przebojów Van Halen, który musiał poczekać kilka lat na swoją szansę. Historię "Jump", o którym mowa, w "Piosence do Wyjaśnienia" przypomniał Kuba Ambrożewski.

"Jump", czyli przebojowy eksperyment Eddiego Van Halena

Niewykluczone, że bez uporu Eddiego Van Halena dziś nie znalibyśmy "Jump"

Foto: PAP/Newscom/JOHN ANGELILLO

Wydane w grudniu 1983 roku "Jump" to główny singiel promujący szósty album formacji, "1984". To jednocześnie największy przebój grupy. Na kilka tygodni przejął pierwsze miejsce notowania "Billboardu"; oprócz tego Muzeum Rock and Rolla uznało go za jeden z 500 najważniejszych utworów w historii gatunku, a "Rolling Stone" umieścił go na 177 miejscu listy 500 najlepszych piosenek w historii.

To też jeden ze stadionowych szlagierów - można go usłyszeć między innymi na meczach Olympique Marsylii, AC Milan czy Detroit Pistons. "Jump" zdobyło także nominację do Grammy, jednak przegrało z "Purple Rain" od Prince'a. Warto dodać, co przypomina w "Piosence do Wyjaśnienia" Kuba Ambrożewski, że piosenka to też symboliczny początek 

Eddie Van Halen sięga po klawisze. I idzie na wojnę z resztą zespołu

Skąd jednak w repertuarze hardrockowej formacji przebój z riffem granym na klawiszach? Na przełomie lat 70. i 80. Eddie Van Halen poszukiwał nowych brzmień. Tu z pomocą przyszły mu wchodzące wówczas na rynek syntezatory. - Chodzi o analogowy, polifoniczny syntezator Oberheim OB-Xa, używany w tym czasie między innymi przez takich artystów jak Prince czy kanadyjski zespół Rush - wyjaśnia w "Piosence do Wyjaśnienia" Kuba Ambrożewski.

Na tym instrumencie gitarzysta napisał motyw przewodni "Jump". O ile Eddie nie miał problemu z wykorzystaniem syntezatora, jego koledzy z zespołu prezentowali odmienne zdanie. Z tego powodu piosenka przeleżała kilka lat w szufladzie. Dopiero podczas sesji do "1984" Eddie, w tajemnicy przed pozostałymi muzykami, nagrał instrumentalną część piosenki i przekazał wokaliście grupy - Davidowi Lee Rothowi.

To Roth napisał też tekst do "Jump". Punktem wyjścia był materiał, który wokalista obejrzał dzień wcześniej w telewizji. - Roth poprzedniego dnia oglądał reportaż o niedoszłym samobójcy. Wyobraził sobie, że wśród obserwujących tę scenę znajduje się ktoś niezbyt mądry, kto krzyczy: "skacz". I choć sam tekst piosenki nie miał z tą historią nic wspólnego, ta fraza pozostała refrenem - opowiada Kuba Ambrożewski.

Kamil Kucharski/k