Ta historia chodziła za mną od dawna. "Skóra po dziadku" Mateusza Pakuły na scenie
- Pisałem książkę prozatorską i od razu wiedziałem, że przygotuję z tego spektakl - mówił Mateusz Pakuła w audycji Tu Myśliwiecka 3/5/7. Spektakl "Skóra po dziadku" miał premierę w ostatni weekend w Krakowie, w teatrze "Łaźnia Nowa". - Ta historia chodziła za mną od bardzo wielu lat - przyznał w rozmowie z Michałem Nogasiem Mateusz Pakuła.
Mateusz Pakuła, autor adaptacji i reżyser spektaklu "Skóra po dziadku" w Teatrze "Łaźnia Nowa" w Krakowie
Foto: YouTube/Mediateka Kielce
„Skóra po dziadku” jest adaptacją drugiej powieści Mateusza Pakuły, którego debiut prozatorski „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” stał się najpierw literacką, a potem teatralną sensacją.
Rodzinna historia z pogromem kieleckim w tle.
Pakuła ponownie sięga do rodzinnej historii, tym razem jednak przenosimy się z nim do epicentrum stalinizmu, początku lat 50., gdy jego nastoletni dziadek za szczeniacki wybryk trafia do kieleckiej katowni.
- Dziadek opowiadał mi tę historię wielokrotnie. Nagrywałem ją na wideo, na dyktafon, jako student reżyserii. Wykorzystywałem ją w różnych formach w swoich pierwszych sztukach teatralnych. Miałem jednak cały czas takie poczucie, że to jest historia cały czas nieopowiedziana w sposób, na jaki zasługuje - zauważył gość audycji Tu Myśliwiecka 3/5/7.
- Zacząłem szukać przede wszystkim osoby, która uratowała mojego dziadka z więzienia - przyznaje Pakuła. Okazało się, że z więzienia wyciągnął go pułkownik UB żydowskiego pochodzenia, odwdzięczając się rodzinie dziadka za uratowanie go podczas wojny i ukrywanie we wsi pod Kielcami.
Czy można dziedziczyć pamięć?
„Zanim się dowiedziałem, kim właściwie są Żydzi, już byłem antysemitą”, zaczyna swoją opowieść Mateusz Pakuła, sięgając do historii rodzinnego miasta – Kielc, w których 4 lipca 1946 roku doszło do pogromu Żydów. Czy można odziedziczyć pamięć? Czy można odziedziczyć winę?
Co się dzieje z historią, kiedy ci, którzy ją przeżyli, odchodzą, a na ich miejsce wchodzą kolejne pokolenia, obciążone milczeniem? To tylko część pytań, z którymi mierzy się reżyser „Jak nie zabiłem swojego ojca…” w swoim najnowszym spektaklu.
Pogrom kielecki. Tragiczna historia powojennych lat
4 lipca 1946 roku tłum mieszkańców Kielc, z udziałem milicjantów i żołnierzy, dokonał masakry ocalałych z Holokaustu Żydów, mieszkających w budynku przy ulicy Planty 7/9. Iskrą, która zainicjowała wybuch przemocy, była plotka o mordzie rytualnym chrześcijańskich dzieci.
Podczas pogromu zginęło co najmniej 40 Żydów, a także 2 Polaków, którzy stanęli w ich obronie; rannych zostało około 40 osób. Następstwem pogromu kieleckiego był wybuch paniki wśród polskich Żydów i fala emigracji, która objęła około 100 tysięcy osób.
Audycji Tu Myśliwiecka 3/5/7 można posłuchać na stronie podcasty.polskieradio.pl.
*
Izabela Dudkiewicz/kor