Prince, The Bangles i "Manic Monday", czyli odwrócona historia Kopciuszka
Książę pojawia się niespodziewanie na balu, daje księżniczkom piękną piosenkę i znika bez śladu? Brzmi jak odwrócona wersja baśni o Kopciuszku, jednak w ten sposób doszło do wydania "Manic Monday" przez The Bangles. Historię piosenki przypomniał w swoim cyklu Kuba Ambrożewski.
Liderka The Bangles, Susanna Hoffs
Foto: PAP/EPA/PATRICK SEEGER
"Manic Monday" był pierwszym singlem z drugiego albumu The Bangles - "Different Light". Utwór, już w wersji żeńskiego kwartetu rockowego, został wydany w 1985 roku i szybko osiągnął sukces. Dotarł nawet do drugiego miejsca listy "Billboardu" w Stanach Zjednoczonych.
Prince - wyjątkowy fan The Bangles
Do chwili wydania "Manic Monday" The Bangles było umiarkowanie znaną formacją. Panie wpisywały się w nurt wykonawców z USA zainspirowanych brytyjską muzyką z lat 60. - to słychać na ich debiutanckim albumie "All Over the Place". W gronie fanów tego krążka znalazł się jednak Prince. Sam "Książę", kiedy The Bangles wydało pierwszą płytę, był na szczycie - niedługo wcześniej ukazał się jego "Purple Rain".
Od Apollonia 6 do The Bangles
Fascynacja (lub oddanie) Prince'a była na tyle duże, że pewnego wieczoru pojawił się on, bez uprzedzenia, na koncercie The Bangles. Wprosił się wtedy na scenę i zgrał z artystkami piosenkę "Hero Takes a Fall". Był to, według wokalistki zespołu Susanny Hoffs, pierwszy kontakt zespołu z "Księciem". Ten zresztą był wtedy zajęty pisaniem piosenek na album innej kobiecej grupy - Apollonia 6. To dla tej formacji pierwotnie napisał "Manic Monday", jednak demo go nie przekonało. Twórca wycofał więc piosenkę, by kilka miesięcy później dać ją The Bangles.
- Singiel stał się pierwszym wielkim przebojem The Bangles. Co ciekawe przed osiągnięciem pierwszego miejsca na liście "Billboardu" powstrzymała go piosenka samego Prince'a, mianowicie "Kiss" - opowiada Kuba Ambrożewski, który okoliczności powstania "Manic Monday" przybliżył w "Piosence do Wyjaśnienia".
- Pulp powraca po 24 latach. Legendy britpopu nagrały nowy album
- Paul McCartney idzie na swoje. Mija 55 lat od rozpadu The Beatles
***
qch/kor