Beata Frankowska-Patrzykont: ciemność ułatwia nam kontakt ze sobą
2024-12-01, 11:12 | aktualizacja 2024-12-01, 12:12
Kochamy światło i jaskość, ale czy tak samo lubimy ciemność? Z tym różnie bywa: dzieci, i dorośli także, często boją się ciemności. Czy i jak to można zmienić?
Niedawno ukazała się książka "Jestem ciemnością" Joanny Miś-Skrzypczak. Pokazuje w niej ciemność od innej strony, wychodzi poza stereotypowe klisze kulturowe, utożsamiające dobro ze światłem, a ciemność z mrokiem, złem itp.
Posłuchaj
Ciemność - czas spotkania z samym sobą
I właśnie o ciemności, o jej percepcji i oswajaniu lęku przed nią Kasia Stoparczyk rozmawia ze swoją gościnią.
- Ciemność ułatwia nam kontakt ze sobą. Bardzo lubię ten listopadowo-grudniowy czas, kiedy dni są takie krótkie. To też pokazuje, że nasz kosmos jest ciemnością, że światło, które tak kochamy, do którego tak tęsknimy, jest maleńkim dzieckiem ciemności - mówi Beata Frankowska-Patrzykont, współzałożycielka Fundacji Musszelka, która wydała książkę "Jestem ciemnością". - Ciemność jest wszechogarniająca. I dla mnie takie zanurzenie w nocy, w ciemności jest czasem spotkania z samym sobą. Marzenia, śnienia. Więc zgadzam się, że ciemność daje nam także możliwość odpoczynku, ciszy, spokoju - przyznaje.
Opowieść, która dotyka serca i emocji
Beata Frankowska-Patrzykont jest także opowiadaczką, a więc osobą, która zawodowo zajmuje się opowiadaniem historii. Skąd miała taki pomysł na siebie?
- Mogłabym zacząć od tego, że miałam wiejską babcię, która pięknie opowiadała historie. Właściwie nie były to bajki: to były historie z jej dzieciństwa, historie, które gdzieś zasłyszała. Ale sama sytuacja siedzenia i słuchania, to były takie drogocenne chwile, które przeniosłam w swoją dorosłość. A potem spotkałam osoby takie jak ja: kończyliśmy wspólnie studia filologiczne i zastanawialiśmy się, co można wspólnie robić w życiu. I wtedy okazało się, że są osoby, które zajmują się sztuka powiadania: strytellerzy z angielskiego, encounter z francuskiego. I że to może być zawodem - opowiada. - I tak już prawie od 30. lat się tym zajmuję. Oczywiście robię też inne rzeczy, ale to jest język, który jest mi najbliższy. Język, który jest obrazowy, język opowieści, który dotyka naszego serca, emocji i otwiera wyobraźnię – tłumaczy.
Najważniejszy jest kontakt
Pokazuje zarazem, jak ważny jest osobisty kontakt ze słuchaczami. - Jesteśmy istotami, które potrzebują innych istot w sposób bezpośredni. Ten bliski kontakt nas tworzy: nie ma opowiadania bez słuchania - wyjaśnia.
Przy okazji też zwraca uwagę, że tradycyjnie opowieści snuto wieczorami i nocą: - Opowiadano nocami, kiedy było ciemno, kiedy można było się wyciszyć i otworzyć wyobraźnię… - wskazuje.
Przeczytaj także
- Katarzyna Jackowska-Enemuo: nomadka, która uważnie przygląda się światu i ludziom
- Niezwykłe zawody, czyli czym się zajmowali stołkowy, krzykacz, bematysta i żabi doktor?
- Jola Richter-Magnuszewska: przyroda nie jest groźna, jeśli traktuje się ją z szacunkiem
***
Tytuł audycji: Zagadkowa niedziela
Prowadzi: Katarzyna Stoparczyk
Gościni: Beata Frankowska-Patrzykont (opowiadaczka, edukatorka, animatorka kultury, redaktorka i wydawczyni, Stowarzyszenie opowiadaczy "Grupa Studnia O", współzałożycielka Fundacji Musszelka)
Data emisji: 1.12.2024
Godzina emisji: 9.06
pr/ans