Wszechobecna dezinformacja. Czy możemy się przed nią skutecznie bronić?
2024-10-16, 16:10 | aktualizacja 2024-10-16, 18:10
Niemal każdy z nas jest podatny na dezinformację, a rzetelne źródła wiedzy staną się wkrótce towarem dla wybranych – takie wnioski płyną z rozmowy z ekspertem zajmującym się zawodowo badaniem zjawiska fake newsów.
– Dezinformacja jest obecna w bardzo wielu obszarach naszego życia. Nawet jeżeli mamy przeświadczenie, albo faktycznie tak jest, że jesteśmy na nią odporni, to mogą się zdarzyć takie obszary i tematy, gdzie ta podatność będzie widoczna – uważa Patryk Zakrzewski, wiceprezes stowarzyszenia Demagog, zajmującego się walką z fałszywymi informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej.
Posłuchaj
Bezlitosne geny i społeczna nieufność
Na początku tego roku stowarzyszenie Demagog przeprowadziło badanie polegające na skonfrontowaniu Polaków z 30 fałszywymi stwierdzeniami dotyczącymi takich tematów, jak energetyka, zdrowie, nowe technologie, polityka czy klimat. Okazało się, że ponad 90 proc. badanych było skłonnych uwierzyć przynajmniej w jedną z przedstawionych im tez.
Naszą podatność na manipulację gość Trójki tłumaczy po części genetycznymi uwarunkowaniami wspólnymi dla całego gatunku ludzkiego. Chodzi o automatyczne, bezrefleksyjne działanie pod wpływem emocji, które naszym przodkom aktywowało się w sytuacji zagrożenia i prowokowało do walki bądź ucieczki. Ten sam mechanizm może występować w kontakcie z informacją z Internetu.
Do tego dochodzą czynniki zewnętrzne, takie jak poziom zaufania społecznego, który w Polsce jest stosunkowo niski w porównaniu z innymi państwami europejskimi. W tej kategorii mieści się zarówno stosunek do innych ludzi, jak i do instytucji publicznych i mediów. Te ostatnie po części same przyczyniły się do spadku własnej reputacji.
– Media w Polsce często przyjmowały taką tożsamościową postawę, zamiast informować, raczej tworzyły bańki, w których osoby o podobnych poglądach miały szansę usłyszeć pochlebne opinie na temat swoich własnych poglądów – twierdzi Zakrzewski.
Klikbajtowa pułapka
Osobny problem stanowią tzw. klikbajty. Chodzi o tworzenie nagłówków w taki sposób, aby za wszelką cenę zwrócić uwagę internautów, niezależnie od tego, czy przedstawia się im rzetelne czy wyssane z palca informacje. Jak zauważa ekspert, to zjawisko jest szczególnie obecne w dużych portalach horyzontalnych, obejmujących wiele różnych zagadnień.
– Jaki widzę w tym problem? Szczególnie taki, że często na tych nagłówkach pozostajemy. Pośpiech czy okoliczności, w których sięgamy po telefon i sprawdzamy newsy, sprawiają, że faktycznie widzimy tylko nagłówki i one z nami pozostają. To duży kłopot, dlatego że dezinformacja ma cechę takiej "lepkości", to znaczy jak już się do nas przylepi, to często z nami zostaje. Nawet jeżeli w momencie czytania mamy wątpliwości, czy dana treść jest prawdziwa czy nie, to ona z nami zostaje, nie mówiąc już o tym, że totalnie zapominamy o tym, jakie było źródło tej informacji – mówi Patryk Zakrzewski.
Gość Trójki przewiduje, że rzetelna informacja stanie się w niedalekiej przyszłości towarem luksusowym, dostępnym dla osób, które mogą sobie pozwolić na wykupienie dostępu do odpowiednich źródeł. Cała reszta będzie natomiast skazana na dezinformacyjny szum.
Czytaj też:
- Grzeczność, etykieta i savoir-vivre. Jak stosować je na co dzień?
- Poprawność językowa wobec osób z niepełnosprawnościami
***
Tytuł audycji: PrzySłowie
Prowadzący: Mateusz Adamczyk
Gość: Patryk Zakrzewski (wiceprezes stowarzyszenia Demagog)
Data emisji: 16.10.2024
Godzina emisji: 14.05
kc/kmp