Fala powodziowa we Wrocławiu. Tomczyk: tysiące ludzi monitoruje wały

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

- Tysiące ludzi - mówię tu o Wojsku Polskim, ale też o strażakach, strażakach ochotnikach, policjantach - monitoruje wały przeciwpowodziowe wzdłuż Odry wszędzie tam, gdzie jest to konieczne. Kiedy pojawi się najmniejszy przesiąk wody, od razu rozpoczyna się jego uszczelnianie - mówił w Programie 3 Polskiego Radia wiceszef MON Cezary Tomczyk, komentując sytuację powodziową we Wrocławiu.

Relacja na bieżąco z sytuacji powodziowej na południu kraju cały czas na antenach Polskiego Radia - Jedynki, Dwójki, Trójki, Czwórki, Polskiego Radia 24 oraz Radia Kierowców. Relacjonujemy minuta po minucie w internecie na stronie polskieradio24.pl.

Nad ranem do Wrocławia dotarła kulminacja fali powodziowej na Odrze, osiągając ok. 630 cm na wodowskazie Trestno. Od środy mieszkańcy miasta, służby - policja, straż pożarna i wojsko - przygotowują się na nadejście wielkiej wody. W Programie 3 Polskiego Radia mówił o tym wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.

Posłuchaj

13:41
Cezary Tomczyk: na obszarach powodziowych jest obecnie 16 tys. żołnierzy, a do niedzieli będzie to 20 tys. (Bez uników)
+
Dodaj do playlisty
+

Cezary Tomczyk: tysiące ludzi monitorują wały we Wrocławiu

Gość audycji wyjaśnił, że kluczowe są najbliższe 24 godziny. - Dzisiaj jest tak, że tysiące ludzi - mówię tu o Wojsku Polskim, ale też o strażakach, strażakach ochotnikach, policjantach - monitorują wały przeciwpowodziowe wzdłuż Odry wszędzie tam, gdzie jest to konieczne, monitorują zbiorniki - mówił Tomczyk.

- Robią to po to, aby dostrzec nawet najmniejszy przesiąk wody. Wtedy natychmiast pojawia się tam grupa żołnierzy i strażaków, pojawia się ciężki sprzęt, i następuje ułożenie worków - wyjaśnił wiceszef MON. Dodał, że w niektórych przypadkach w łataniu wałów pomagają śmigłowce. Podkreślił, że przy wysokich stanach wody przesiąki zawsze się zdarzają, ale trzeba na nie na bieżąco reagować.

Tysiące żołnierzy pomagają walczyć z powodziami

Wiceminister odniósł się też do zarzutów, że w niektórych miejscach na terenie powodziowym brakuje pomocy wojska. Tak miało być w Stroniu Śląskim, gdzie mieszkańcy mieli narzekać na nieobecność żołnierzy.

Tomczyk stwierdził, że problemem nie był brak żołnierzy, tylko problemy w zarządzaniu osobami dostępnymi na miejscu. - Wczoraj rano w Stroniu było 350 żołnierzy, mniej więcej o godz. 16-17 to już było 600 żołnierzy, którzy na bieżąco pomagają po zejściu wody - wyjaśnił.

I dodał, że obecnie na obszarach dotkniętych powodzią są już tysiące wojskowych. - Dzisiaj mamy na terenie 16 tys. żołnierzy, do niedzieli to będzie ponad 20 tys. żołnierzy, którzy zabezpieczają i to, co przed, i to, co po zalaniu - wyjaśnił.

Czytaj również:

Więcej w nagraniu.

* * *

Audycja: Bez uników
Prowadzi: Renata Grochal
Gość: Cezary Tomczyk (wiceminister obrony narodowej)
Data emisji: 19.09.2024
Godzina emisji: 08.13

IAR/PR3/jmo/wmkor

Polecane