Reklama

reklama

Maria Zbąska: nikt w Polsce nie lubi słowa "obyczajowy", chociaż to najważniejszy gatunek filmowy

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Maria Zbąska: nikt w Polsce nie lubi słowa "obyczajowy", chociaż to najważniejszy gatunek filmowy
Kadr z filmu: To nie mój film Marii ZbąskiejFoto: mat prasowe

"To nie mój film" Marii Zbąskiej zostanie zaprezentowany w konkursie "Perspektywy" podczas 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. O tej produkcji Ryszard Jaźwiński rozmawiał z reżyserką, która zarazem jest autorką scenariusza i zdjęć, oraz Marcinem Sztabińskim, odtwórcą jednej z dwóch głównych ról.

Wanda i Janek są ze sobą "od zawsze". Jednak po 10 latach ich związek przypomina kabel do ładowarki, który pogryzł pies – niby jeszcze ładuje. Po kolejnej kłótni nie wiadomo właściwie o co, podejmują decyzję: udają się na wyprawę ostatniej szansy. Kupują sanki, ładują na nie tylko niezbędne rzeczy i ruszają brzegiem zimowego Bałtyku od Międzyzdrojów aż po Piaski. Jeśli nie zejdą z plaży i nie złamią zasad podróży – zostaną ze sobą na zawsze. Jeśli im się nie uda, nigdy więcej się już nie zobaczą.


Posłuchaj

18:35
"To nie mój film": fabularny debiut Marii Zbąskiej
+
Dodaj do playlisty
+

Bałtyk – najpiękniejsze miejsce na ziemi

"To nie mój film" jest debiutem fabularnym Marii Zbąskiej. Prowadzący "Trójkowo, filmowo" stwierdził, że to pierwsza polska produkcja, która tak bardzo kojarzy mu się z kinem skandynawskim.

– Myślę, że są dwie rzeczy, które w tym filmie się kojarzą z kinem skandynawskim. Po pierwsze ten sposób opowiadania, który jest mi bardzo bliski. Ktoś powiedział, że to jest normalny film, normalny sposób opowiadania, można powiedzieć obyczajowy. Nikt nie lubi w Polsce tego słowa, kiedy mówimy o kinie, chociaż wg mnie jest najważniejszym gatunkiem filmowym – tłumaczy Maria Zbąska. – A po drugie ten Bałtyk, jego piękno, dzikość, niedostępność i magia, która jest tam zimą, kojarzy się ze wszystkim, co północne i nieokiełznane – wskazuje.

– Bałtyk jest magiczną krainą. Znamy go głównie latem, ale zimą jest jeszcze piękniejszy. Moim zdaniem jest to najpiękniejsze miejsce na świecie – dodaje.

Przeczytaj także


Fizycznie wymagający, warunki bardzo niesprzyjające

Pod względem fizycznym ten film był szczególnie trudny dla aktorów. – Fizycznie to było bardzo wymagające: codziennie musieliśmy pokonywać bardzo dużo kilometrów. Warunki były bardzo niesprzyjające: było bardzo zimno, bardzo mokro, było grząsko… Bałtyk zimą jest piękny, ale jest okrutny – opowiada ze śmiechem Marcin Sztabiński grający jedną z głównych ról w filmie "To nie mój film". – Troszeczkę oszukiwaliśmy, bo wiadomo, że nie da się zrobić tego wszystkiego tak, jak w życiu. Było strasznie po prostu – przyznaje.

"Ostatni dzień zimy"

Goście Trójki zgadzają się, że skojarzenie z filmem Tadeusza Konwickiego "Ostatni dzień lata" jest słuszne. – To jest mój ulubiony polski film. I jest o tym samym. To znaczy Konwicki powiedział "To jest film o dwójce ludzi, którzy spotykają się na plaży i nie potrafią się porozumieć". I nasz film też o tym jest – przyznaje reżyserka. – Ostatnio  widziałem film Konwickiego i to podobieństwo natychmiast mi się narzuciło. Ukułem sobie nawet alternatywny tytuł dla naszego filmu: "ostatni dzień zimy" – dodaje aktor.

 

W audycji także 

  • Wrześniowe premiery kinowe: rozmowa z Małgorzatą Matuszewską (m.in.: "Lee. Na własne oczy", "Substancja");
  • Sounds of silents - 2. Warszawskie Dni Filmu Niemego (13-15.09.2024, Warszawa): rozmowa, propozycje na weekend;
  • Aktualności filmowe.

***

Tytuł audycji: Trójkowo, filmowo
Prowadzi: Ryszard Jaźwiński
Goście: Maria Zbąska (reżyserka, scenarzystka, autorka zdjęć filmu "To nie mój film"), Marcin Sztabiński (aktor, gra jedną z głównych ról w filmie "To nie mój film")
Data emisji: 13.09.2024
Godzina emisji: 12.05

pr/kk

Polecane